Za nami półfinały mistrzostw świata. Półfinały zakończone sensacyjnie, bo jedynie w taki sposób można określić dwie europejskie drużyny w finale i porażki Amerykanów oraz Kanadyjczyków. Sprawdźcie, jak wyglądała rywalizacja w obu parach.
Serbia – Kanada 95:86
Nikola Jokic, Vasilije Micic, Boban Marjanovic, Nemanja Nedovic, Milos Teodosic, Aleksej Pokusevski, Nikola Kalinic, Vladimir Lucic – takich koszykarskich marek zabrakło w kadrze Serbii na mistrzostwa świata. Mimo tego ekipa z Bałkanów i tak awansowała do bezpośredniej rywalizacji o złoto. Do tego w półfinale zdominowała jednego z faworytów do tytułu.
Kanadyjczycy w całym spotkaniu na prowadzenie zdołali wyjść zaledwie raz, w połowie pierwszej kwarty. Od tego momentu Serbowie zdominowali poczynania na parkiecie, w drugiej połowie nie schodząc praktycznie poniżej 10 punktów przewagi. W całym spotkaniu rzucali na 62-procentowej skuteczności z gry i 71-procentowej za dwa punkty.
–Słowa uznania dla Serbii. Zagrali świetny mecz – przyznał na konferencji dzisiejszy lider Kanadyjczyków RJ Barrett (23 punkty). – Grali twardo, fizycznie, byli bardzo dobrze zdyscyplinowani. Trzeba im to przyznać – dodał. Dzięki świetnej obronie indywidualnej na 15 oczkach zatrzymany został Shai Gilgeous-Alexander a 16 punktów zanotował Dillon Brooks. Dla Serbii 23 oczka rzucił Bogdan Bogdanovic a po 16 dodali Ognjen Dobric i Nikola Milutinov.
To drugi finał mistrzostw świata dla reprezentacji Serbii w trzech ostatnich edycjach turnieju. W 2014 roku w meczu o złoto ponieśli porażkę z rąk Amerykanów.
Stany Zjednoczone – Niemcy 111:113
Drugi mecz, druga niespodzianka. Niemcy pozostają jedyną niepokonaną drużyną na mistrzostwach świata i po pokonaniu Amerykanów awansują do wielkiego finału.
Spotkanie toczone w tempie rodem z NBA. 224 łącznie zdobyte punkty i 58% skuteczności z gry obu zespołów dają ogląd na całe spotkane. Po wyrównanych dwóch pierwszych kwartach Niemcy zdołali odskoczy rywalom na pięć, a następnie dziesięć punktów, z którymi następnie wchodzili w czwartą odsłonę. Na 5:23 przed syreną Niemcy prowadzili już nawet 12 oczkami. Amerykanie rozpoczęli wtedy jednak pogoń, łapiąc kontakt punktowy z rywalami z Europy. Mimo kilku błędów w końcówce odpowiednim momencie Niemcy jednak skontrolowali wynik i zasłużenie awansowali do finału.
24 punkty (6-11 z gry, 4-8 zza łuku) dla zwycięzców zanotował Andreas Obst. 23 oczka dodał Franz Wagner, 21 Daniel Theis a 17 Dennis Schroder. Dla Amerykanów 23 oczka rzucił Anthony Edwards a 21 Austin Reaves. Po świetnej pierwszej połowie, w drugiej zgasł Mikal Bridges, który zakończył zmagania z 17 punktami.
W spotkaniu z powodu urazu nie wystąpił Brandon Ingram.