Rynek NBA wyhamował i mało który dostępny nadal wolny agent może pozwolić sobie na żądania powyżej przysługującego mu w NBA minimum. Jednym z graczy pozostałych do wzięcia jest Ukrainiec Swiatosław Mychajluk, który wkrótce zdecyduje o swojej przyszłości.
Wymiana po Kristapsa Porzsingisa uzmysłowiła, że w przyszłym sezonie zobaczymy zupełnie innych Boston Celtics. Celtów odświeżonych, silnych fizycznie pod koszem, czego w tegorocznych play-offach zdecydowanie brakowało, grających koszykówkę, dla której jeszcze istotniejsza będzie organizacja gry i skuteczność zza łuku. Swoje zestawienie klub dopełnić chce sprawdzonym role playerem wpisującym się w tę filozofię.
Na celowniku Celtics znalazł się znany z parkietów NBA Swiatosław Mychajluk. Jak donosiły europejskie media, zawodnik jeszcze kilka dni temu jedną nogą był już w Europie. Niespełna tydzień temu Mychajluk otrzymać miał ofertę wieloletniej umowy od zbrojącego się nadal Panathinaikosu Ateny. Z ostatecznym podpisem zawodnik wstrzymywał się jednak z powodu chęci powrotu do NBA.
Celtowie złożyć mieli zawodnikowi propozycję rocznej minimalnej umowy, która w przypadku 5-letniego weterana ligowych parkietów wynosić będzie około 2 miliony dolarów.
W dotychczasowej karierze Mychajluk reprezentował barwy sześciu klubów NBA, z czego najwięcej, bo niespełna 3 sezony spędził w koszulce Detroit Pistons. Do ligi trafił w 2018 roku wybrany z 47. numerem draftu. W ubiegłym sezonie w barwach Knicks i Hornets Mychajluk notował średnio 6,9 punktu na 42% skuteczności zza łuku.
Po raz ostatni w Europie skrzydłowy grał w 2014 roku, gdy reprezentował rodzimy klub Czerkaśki Mawpy Czerkasy.