Sprawa Damiana Lillarda, który na początku lipca poprosił Portland Trail Blazers o transfer do innego klubu – najlepiej do Miami Heat – zatacza coraz szersze kręgi. Teraz zapytany został o nią James Harden, który sam znajduje się przecież w podobnej sytuacji, bo on też poprosił władze swojej drużyny o transfer.
33-latek w rozmowie z USA Today Sports stwierdził, że rozumie obie strony w sytuacji, gdy zawodnik prosi o transfer. Jego zdaniem najważniejsze jest spotkać się wpół drogi i znaleźć porozumienie.
“I wouldn’t want an organization to send someone somewhere where they wouldn’t [want to] be… But then you don’t want to give that player away for nothing. So I get both sides.”
— ClutchPoints (@ClutchPoints) July 25, 2023
James Harden on the Damian Lillard trade saga 🗣️
(via @usatodaysports)pic.twitter.com/1WNMmYCW8O
– Rozumiem obie strony, bo sam przez to przeszedłem. Klub chce zrobić to, co najlepsze dla klubu. Nie chcą oddawać jednego ze swoich najlepszych graczy w historii za bezcen. Rozumiem też jednak perspektywę zawodnika, który chce grać gdzieś, gdzie będzie w odpowiedniej sytuacji – dla siebie czy dla swojej rodziny. Najlepiej więc, jeśli strony mogą spotkać się pośrodku i znaleźć porozumienie – oznajmił obrońca Philadelphia 76ers.
Trudno nie zgodzić się ze stwierdzeniem Hardena, że on akurat doskonale wie, jak to jest być w takiej sytuacji. Przecież w przeszłości żądał on transferu zarówno od władz Houston Rockets, jak i od władz Brooklyn Nets, a teraz to samo robi w Filadelfii. Podobnie zresztą jak Lillard ma on też swoje jedno preferowane miejsce w NBA, do którego chciałby trafić – chodzi o drużynę Los Angeles Clippers.
Fani 76ers z uwagą przyjęli więc słowa Hardena i mogą całkiem optymistycznie na nie patrzeć, skoro 33-latek mówi o kompromisie. Nie wiadomo jednak, jak Harden i władze filadelfijskiego klubu taki kompromis mieliby osiągnąć. 76ers jak do tej pory nie byli zadowoleni z propozycji od Clippers, a Harden nie zapatruje się ponoć zbyt chętnie na powrót do składu Philly na kolejny sezon.