78. sezon najlepszej koszykarskiej ligi świata zbliża się wielkimi krokami. Mimo że kluby dokonują już jedynie kosmetycznych zmian w składzie, na rynku pozostaje kilku wartościowych wolnych agentów. Jednym z nich jest Christian Wood, który wzbudza zainteresowanie kilku liczących się w NBA drużyn.
Od otwarcia rynku wolnych agentów minęło już kilka dobrych tygodni. Czemu zatem zawodnik wykręcający w ostatnich latach takie liczby jak Christian Wood wciąż pozostaje bezrobotny? Po rezygnacji z podkoszowego przez Dallas Mavericks zainteresowanych było nim wiele drużyn. Według doniesień wszystkie popełniały jednak ten sam błąd proponując 27-latkowi roczne umowy o wartości zbliżonej do minimum dla weterana.
Wood udowodnił w ostatnich latach, że jest zawodnikiem głównie jednej strony parkietu. Osiągane przez niego obiecujące liczby równoważone były przez braki w defensywie. Posiada on niepożądany w dzisiejszej koszykówce profil gracza na pozycji numer 4/5, w związku z czym ze świecą szukać zespołu gotowego zaproponować mu roczną pensję w okolicach 10-15 mln dolarów, która przewijała się w oczekiwaniach zawodnika jeszcze kilka miesięcy temu.
Za równowartość blisko 2 mln dolarów rocznie zawodnik może być jednak łakomym kąskiem na rynku. Oprócz Los Angeles Lakers, którzy już wcześniej przejawiali zainteresowanie podkoszowym, do wyścigu o jego usługi włączyli się Chicago Bulls i Miami Heat. Jak informuje Dan Woike z Los Angeles Times, faworytem do sięgnięcia po Wooda są Byki, które posiadają warte 10,23 mln dolarów disabled player exception za Lonzo Balla.
Najbardziej udane lata dotychczas kariery w NBA Christian Wood spędził w Houston, gdzie przeniósł się latem 2020 roku. Wcześniej reprezentował barwy między innymi New Orleans Pelicans, Charlotte Hornets czy Milwaukee Bucks. Na przestrzeni 7 lat na parkietach NBA zawodnik notował średnio 14,8 punktów i 7,3 zbiórek na mecz, a w ubiegłym sezonie w barwach Mavs 16,6 punktów i także 7,3 zbiórek.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter