Żadnemu prospektowi w historii NBA fani koszykówki z całego świata nie przyglądali się z taką uwagą. Nikt nie zarobi także tak wielkich pieniędzy w swoim debiutanckim sezonie, jak Victor Wembanyama. Zawodnik podpisał właśnie swoją pierwszą umowę w najlepszej lidze świata, której wysokość jest rekordowa.
Wiele wskazuje na to, że już w piątek będziemy mieli wreszcie okazję zobaczyć Victora Wembanyamę na parkiecie w barwach San Antonio Spurs. W kolejnym meczu Ligi Letniej drużyna z Teksasu zmierzy się z Charlotte Hornets. Za jednym zamachem otrzymamy zatem debiut w nowym zespole Francuza oraz jego bezpośredni pojedynek z dwójką tegorocznego draftu Brandonem Millerem.
Zanim jeszcze Wemby oficjalnie dołączył do zespołu, musiał podpisać umowę przedstawioną mu przez klub. Umowę wyjątkową, wyjątkowo wysoką. W ciągu najbliższych czterech sezonów Victor zarobi łącznie 55,17 mln dol., z czego 12,16 mln dol. w kolejnych rozgrywkach. Dzięki temu stanie się najlepiej opłacanym rookie w historii ligi.
Na wysokości umowy Francuza nie zaważył jednak jego „generacyjny”, jak mówi się często talent, a zwiększony przez NBA cap, który w najbliższym sezonie osiągnie rekordową wartość. W ten sposób Wembanyama podpisał umowę bardziej lukratywną niż topowe wybory z poprzednich lat: Paolo Banchero (11,05 mln dol.), Cade Cunningham (10,05 mln dol.) czy Anthony Edwards (9,76 mln dol.).
12,16 mln dol., które po odjęciu podatków zostanie przelane na konto zawodnika w najbliższym sezonie, sprawi, że z marszu stanie się trzecim najlepiej zarabiającym zawodnikiem Spurs, zaraz po Keldonie Johnsonie i Dougu McDermottcie oraz 127. najwyżej opłacanym graczem całej ligi.
–Na początek najbardziej zależy nam na stworzeniu ram i środowiska, w którym będzie czuł się komfortowo. Gdzie będzie mógł być Victorem – przyznał na jednej z konferencji trener Spurs, Gregg Popovich. – Nie jest LeBronem [Jamesem], Timem [Duncanem], Kobe [Bryantem] ani nikim innym. Jest Victorem i chcemy, żeby pozostał sobą – dodał.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter’