Z dwóch opcji – Wizards, Celtics, Al Horford postawił na drużynę z Bostonu. Wysoki opuszcza więc Atlantę i przenosi się do rotacji Brada Stevensa, gdzie będzie jednym z liderów młodej ambitnej drużyny. Z kolei Houston Rockets zaraz po dodaniu do składu Ryana Andersona, postawili także na Erica Gordona.
Boston Celtics zaoferowali Alowi Horfordowi 113 milionów w 4-letnim kontrakcie. To jeden z największych sukcesów generalnego menadżera C’s – Danny’ego Ainge’a w przekroju ostatnich lat. Drużyna straciła co prawda Evana Turnera i dokonała w drafcie kilku niepokojących wyborów, niemniej z Horfordem w rotacji oraz rozwijaniem pozostałych części, bez wątpienia będzie się liczyć w walce o wysokie miejsca we wschodniej konferencji.
Horford zapewnia rotacji drużyny z Bean-City sporo elastyczności. Może grać zarówno jako center egzekwujący spod kosza, jak i czwórka grożąca rzutem z dystansu. Jest także niezłym defensorem, choć brakuje mu centymetrów, by walczyć z klasycznymi piątkami. W Atlancie rzekomo próbowali podpisać z Horfordem nową umowę, ale zawodnik stracił zainteresowanie swoim dotychczasowym zespołem, gdy ten zakontraktował Dwighta Howarda. Nowy rozdział kariery wychowanka Gators będzie w zielonych barwach.
Natomiast Houston Rockets dokooptowali do składu strzelca na pozycję nr 2. Zaraz po zakontraktowaniu Ryana Anersona, dogadali się w sprawie 4-letniej umowy za 53 miliony dolarów z Ericem Gordonem. Były gracz New Orleans Pelicans wzbudzał sporo zainteresowania na rynku wolnych agentów. Ostatecznie wybrał Houston, gdzie najprawdopodobniej będzie pierwszą opcją z ławki za Jamesa Hardena. To interesujący rozwój zdarzeń, bowiem można było przypuszczać, że poszuka ekipy gotowej oddać mu miejsce w pierwszej piątce.
Gordon ma za sobą lata walki ze swoim kruchym ciałem. Jego brak odporności budził spore wątpliwości, ale w Houston postanowili zaryzykować z uwagi na ofensywny talent gracza. W poprzednim sezonie rozegrał dla Pelicans 45 meczów w trakcie których notował średnio 15,2 punktu trafiając 38,4 3PT%. Niewykluczone, że w rotacji Mike’a D’Antoniego będzie pełnił funkcję instant-offense, czyli natychmiastowej ofensywy z ławki.
Natomiast New York Knicks dogadali się w sprawie umowy z Courtneyem Lee dopełniając swój pierwszy skład. Lee wyjdzie na pozycję nr 2 obok Derricka Rose’a. Za 4 lata otrzyma 48 milionów dolarów. To dobry strzelec i przyzwoity defensor. Może brać na siebie obowiązki związane z kryciem rozgrywających rywala. Knicks zdecydowali się na niego także z uwagi na dobre przygotowanie fizyczne i utrzymywanie przez zawodnika zdrowia. Jeff Hornacek postara się uczynić z Lee stały i pewny punkt rotacji.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET