Koszykówka się zmienia, zmieniają się światowe realia, zmienia się także klubowa polityka. NBA od lat działa na rzecz wyrównywania szans, co zaczyna przynosić oczekiwane efekty. Na zapleczu ligi nominację do pełnienia najważniejszych roli w klubie przejęły bowiem kobiety.
Wiele w ostatnich latach mówiło się o Becky Hammon, byłej koszykarce, która ze sztabu Gregga Popovicha w San Antonio Spurs awansowała na jedną z najbardziej pożądanych asystentów w lidze. Ostatecznie 46-latka „wylądowała” za sterami grających w WNBA Los Angeles Aces, z którymi w pierwszym sezonie pracy zdobyła pierścień. Hammon stała się ikoną zmian zachodzących w lidze, feminizacji NBA, która teraz weszła w kolejny etap.
W ostatnich dniach głośno zrobiło się o filii Kings w G League – Stockton, ze względu na wybór nowego szkoleniowca. Została nim Lindsey Harding, która w przeszłości cztery lata spędziła w sztabie Kings, pełniła funkcję trenerki do rozwoju graczy w Philadelphia 76ers a obecnie prowadzi kadrę Sudanu Południowego. Harding w gronie faworytów do objęcia posady wymieniana była także w 2021 roku, gdy ubiegł ją Bobby Jackson, który opuścił klub ze względu na angaż w sztabie Nicka Nurse’a w Filadelfii.
Dodajmy, że rolę GM-a filii sprawuje obecnie Anjali Ranadivé – córka właściciela Kings. To pierwszy taki przypadek w historii, aby kobiety sprawowały najważniejsze dwa stanowiska w klubie G League. Ranadive przejęła stanowisko od Paula Johnsona, który stał się częścią front office’u Kings pod Monte McNairem.
Sezon 2022-23 Stockton podsumowali bilansem 25-7, kończąc rywalizację na półfinałach konferencji w pojedynku z Sioux Falls Skyforce.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter