Tegoroczne finały NBA przynoszą na razie sporo emocji. Co do tego nie można mieć żadnych wątpliwości. Miami Heat po porażce w pierwszym meczu wrócili z nowymi pomysłami na mecz numer dwa. Kevin Love wyszedł w pierwszej piątce, dużo lepiej wyglądała defensywa Heat, a na dodatek dużo więcej w grze Miami było zaangażowania i walki, co potwierdził choćby fakt, że podopieczni trenera Erika Spoelstry odrobili 15 punktów straty z pierwszej połowy i po świetnej czwartej kwarcie zafundowali Denver Nuggets ich pierwszą w tych playoffs porażkę na własnym parkiecie.
Na nic zdał się więc kolejny dobry występ Nikoli Jokica, który zapisał na konto najlepsze w zespole 41 punktów. Serb rozdał też jednak tylko cztery asysty w całym spotkaniu (przy łącznie pięciu popełnionych stratach), czyli aż o 10 mniej niż w pierwszym meczu, który padł łupem ekipy z Denver. Warto również odnotować, że Nuggets w trwającej fazie play-off przegrali wszystkie trzy spotkania, w których Jokić zdobywał 40 lub więcej oczek.
Na konferencji pomeczowej pytany o występ Jokica był Spoelstra. Ramona Shelburne, dziennikarka ESPN, już na sam koniec konferencji zasugerowała, że Heat podobnie jak inne zespoły starali się nakierować dwukrotnego MVP na wybór jednej tylko rzeczy: albo kreowanie gry dla partnerów, albo zdobywanie punktów. Nie zdołała jednak dokończyć swojego pytania, gdyż Spoelstra jej przerwał, oznajmiając że jest to „niepoważne” stwierdzenie.
– Tylko ktoś niewprawny może powiedzieć coś takiego. Jokić jest niesamowitym zawodnikiem. Przez dwa lata z rzędu był najlepszym graczem na planecie. Nie można tak po prostu mówić, że ktoś zmusi go do bycia strzelcem – zaczął Spo.
Wyraźnie zdenerwowany szkoleniowiec Heat zjeżył się na samą myśl o tym, że zmuszenie Jokica do czegokolwiek miałoby być tak łatwe, jak zasugerowała to dziennikarka. I w sumie trudno mu się dziwić. – Oni nie grają w ten sposób. Mają mnóstwo sposobów na to, by cię załatwić. My musimy więc skupić się na tym, co sami możemy zrobić. Staramy się jakoś sobie radzić z problemami, a on każdemu sprawia mnóstwo problemów. Jokić ma nasz pełen szacunek – zakończył Spoelstra.
Po dwóch spotkaniach w tegorocznej serii finałowej jest remis 1-1. Teraz zespoły przenoszą się na dwa spotkania do Miami. Starcie numer trzy odbędzie się w nocy z czwartku na piątek o godz. 2:30 czasu polskiego. W tej chwili pewne jest już jednak, że seria wróci jeszcze do Kolorado, gdyż przy stanie 1-1 na pewno konieczny do rozegrania będzie mecz numer pięć.