W nocy z 1 na 2 czerwca Denver Nuggets rozegrają pierwszy mecz finałów NBA przeciwko Miami Heat, którzy po siedmiomeczowej batalii pokonali Boston Celtics. Aaron Gordon spytany o kolejnego rywala swojej drużyny postanowił go odrobinę zmiękczyć, wypowiadając bardzo pochlebne słowa.
Denver Nuggets po pokonaniu Los Angeles Lakers w czterech meczach serii finałów Zachodniej Konferencji, musieli uzbroić się w cierpliwość, bowiem kolejnego rywala poznali dopiero po siedmiu meczach pomiędzy Miami Heat i Boston Celtics. Nic na taki rozwój wydarzeń nie wskazywało, gdy Heat wyszli na prowadzenie 3-0, ale Celtics podnieśli się z kolan i byli w stanie doprowadzić do remisu. Ostatecznie Heat nie załamały trzy porażki z rzędu i w decydującym spotkaniu rywalizacji stworzyli przewagę i odnieśli czwarte zwycięstwo.
Pod wrażeniem postawy podopiecznych Erika Spoelstry jest m.in. Aaron Gordon, zawodnik Nuggets. W jednej z ostatnich rozmów bardzo pochlebnie wypowiadał się na temat swojego kolejnego rywala. – Mamy do nich naprawdę wielki szacunek – zaczął. – Cały czas walczą i absolutnie nigdy się nie poddają. Są świetnie prowadzonym zespołem i mają w składzie zawodników, którzy byli w tym położeniu już wcześniej – dodał. Zatem Nuggets mniej więcej wiedzą, czego mogą się po Heat spodziewać.
Dzięki siedmiomeczowej serii z Boston Celtics, trener Michael Malone dostał naprawdę dużo materiału do analizy. W Denver zdają sobie jednak sprawę, że siła Heat wynika przede wszystkim z ogromnej determinacji samych zawodników. Jednym z bohaterów finałow wschodu był Caleb Martin. Nie wiadomo, kto objawi się w serii z Nuggets, zwłaszcza, że istnieje szansa na powrót do gry Tylera Herro. Rzekomo strzelec spróbuje wyjść na parkiet w meczu numer trzy, czyli domowym swojej drużyny. Dwa pierwsze odbędą się w Kolorado.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET