Porażka Los Angeles Lakers w finałach konferencji NBA z Denver Nuggets niewątpliwie narobiła tylko apetytu fanom kalifornijskiej drużyny. Wielu z nich liczy, że Lakers sięgną tego lata po Kyrie Irvinga, który tak naprawdę łączony jest z ekipą z Los Angeles od miesięcy. Według niektórych to także z tego powodu przebąkiwać o końcu kariery zaczął LeBron James, który miałby w ten sposób zachęcić władze Lakers do wzmocnień, bo w przeciwnym razie odwiesi buty na kołek.
Sęk w tym, że przynajmniej na razie Lakers nie dają żadnych sygnałów, że są zainteresowani sprowadzeniem Irvinga do siebie. Tak przynajmniej twierdzi Marc Stein.
According to Marc Stein, Lakers fans dreaming of landing Kyrie Irving should dream on. https://t.co/uo2FWV9rky
— LeBron Wire (@LeBron_Wire) May 28, 2023
Wydaje się więc, że na ten moment przenosiny Irvinga do Los Angeles są mało prawdopodobne. Co więcej, gdyby Kyrie rzeczywiście chciał się przenieść do LAL, to najprawdopodobniej najłatwiej byłoby mu to zrobić poprzez transakcję sign-and-trade, ale w takim przypadku Dallas Mavericks nie zamierzają niczego ułatwiać. Stein twierdzi nawet, że teksański zespół w ogóle nie jest zainteresowany takim ruchem, nawet jeśli w zamian mieliby otrzymać D’Angelo Russella.
Od tygodni słychać zresztą, że Mavs chcą przedłużyć kontrakt z Irvingiem. Wszystko to może być więc tylko próba ustawienia 30-latka w lepszej pozycji negocjacyjnej przed rozmowami o samym kontrakcie. Irving najprawdopodobniej będzie bowiem oczekiwał oferty maksymalnej umowy od Mavs, ale nie wiadomo, czy im aż tak bardzo zależy na obrońcy. Ewentualna wizja jego odejścia do Lakers może jednak być niepokojąca i wpłynąć na negocjacje między Irvingiem i Mavericks.