Po tym jak Nike zawiesiło, a następnie zerwało współpracę z Kyrie Irvingiem na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku zawodnik pozostaje „obuwniczym” wolnym agentem. Trwa wyścig o usługi zawodnika, w którym biorą udział największe marki.
W trakcie wywiadu z telewizją CNBC 10 listopada współzałożyciel Nike Phil Knight przyznał, że jego firma i Kyrie Irving prawdopodobnie nigdy więcej nie będą współpracować. Rozgrywający został zawieszony przez Brooklyn Nets na minimum pięć meczów, ostatecznie skończyło się na ośmiu. Wszystko przez udostępnienie antysemickiego filmu w mediach społecznościowych.
Koszykarz na kolejnych konferencjach prasowych odmawiał przeproszenia za zaistniałą sytuację. Odmówił też jednoznacznego stwierdzenia, że nie jest antysemitą. Przeprosił dopiero wtedy, gdy Nets go zawiesili, następnie zrobiła to Nike. Irving nadal pozostaje bez kontraktu reklamowego na buty. Przypomnijmy, że jego Nike Kyrie były jedną z najlepiej sprzedających się serii butów w historii marki.
Jeszcze kilka miesięcy temu Irving był przez firmy postrzegany jako ryzykowny grunt, na którym podjęcie współpracy wiązałoby się z ogromnym ryzykiem. Wraz z wymianą do Dallas Mavericks o gwiazdorze zrobiło się jednak cicho, a powstała wokół niego medialna burza wyhamowała. Najbliższego lata zawodnik będzie najbardziej łakomym kąskiem na rynku, także tym obuwniczym.
Jak informują amerykańskie media, do wyścigu po podpis Irvinga włączyli się Adidas i Puma. Obie firmy są w stanie zagwarantować rozgrywającemu własną serię butów sygnowaną jego nazwiskiem oraz wieloletni kontrakt, który w przyszłości, ze względu na popularność zawodnika i liczbę jego zwolenników, może przerodzić się w dożywotnią umowę.
W transmisji na żywo na Instagramie parę dni temu Irving przyznał, że jest bardzo blisko zawarcia nowej umowy.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter