Andrej Kirilenko od jakiegoś czasu nie zakłada już krótkich spodenek i koszulki bez (lub z) ramiączek, a pełni funkcję Prezesa Rosyjskiego Związku Koszykówki. Aktualnie mierzy się z konfliktem FIBA vs. Euroliga. Sankcje, które właśnie nałożył na kluby zgłoszone do Eurocup mogą zabić rosyjską koszykówkę. Ze śmiechu.
Konflikt FIBA vs. Euroliga (organizator również Eurocup) w skrócie: FIBA organizuje Ligę Mistrzów i o ile z odchudzoną Euroligą się pogodziła, to nie może zaakceptować rozgrywania Eurocup. Kilka tygodni temu FIBA poinformowała, że zawiesi wszystkie federacje, które pozwolą swoim klubom na grę w Eurocup. Przestraszyła się tylko Francja.
Andrej Kirilenko chce wyraźnie przypodobać się władzom FIBA, bo po tym jak Khimki Moskwa, Lokomotiv Kubań Krasnodar, Zenit Sankt Petersburg i Nizhny Nowogród zgłosili się do Eurocup, zawiesił wszystkie te kluby. Teoretycznie jest to bardzo dotkliwa kara, ale tylko teoretycznie.
Problemem w zawieszeniu jest fakt, że Kirilenko zakazał zespołom gry w rozgrywkach organizowanych przez rosyjski związek koszykówki. Z dużą dozą prawdopodobieństwa zapomniał, że federacja, której szefuje… nie organizuje rozgrywek ekstraklasy ligi rosyjskiej.
Już kilka lat temu zespoły ligi rosyjskiej nie rywalizują w klasyczny sposób, a jedynie w prywatnej lidze VTB. Słowo prywatnej jest tu kluczem, ponieważ Kirilenko nie ma żadnej władzy żeby wyrzucić z niej kluby. Jedyną karą jest zawieszenie klubów w… Pucharze Rosji, a także niepowoływanie zawodników z tych zespołów do reprezentacji Rosji. Trzeba uczciwie przyznać, że kary są iście drakońskie.