Celtics ponownie podejmowali na swoim parkiecie 76ers z jasnym celem, którego niespełnienie mogło przysporzyć im spore problemy w dalszej rywalizacji. Do rywalizacji wrócił Joel Embiid, jednak jego drużyna zagrała tej nocy na niskim poziomie i łatwo dała się zdominować rywalom. Niemoc Jaysona Tatuma przykrył natomiast duet Jaylen Brown-Malcolm Brogdon.
Boston Celtics – Philadelphia 76ers 121:87
- To Celtics w tym spotkaniu musieli, 76ers natomiast jedynie mogli. Po eksplozji formy Jamesa Hardena i zwycięstwie Filadelfijczyków w pierwszym meczu gospodarze nie mogli pozwolić sobie na kolejną pomyłkę.
- –Myślę, że po prostu musimy być bardziej dumni z siebie. Powinniśmy dostrzegać nasze mocne strony i zacząć je doceniać, a nie traktować jako coś pewnego – przyznał Jaylen Brown. – Czuję, że w ostatnim meczu nie osiągnęliśmy wystarczających wyników. Nie zagraliśmy na wystarczająco wysokim poziomie. Dziś chcieliśmy wyjść i zagrać na miarę naszych możliwości. I to właśnie zrobiliśmy – dodał.
- Mecz obie drużyny otworzyły wyrównaną, aczkolwiek dość ospałą pierwszą kwartą. C’s zaczęli przejmować kontrolę nad spotkaniem w kolejnych kilkunastu minutach, a wynik na dobre rozjechał na się po przerwie. Dzięki runowi 12-1 po powrocie z szatni gospodarze wyszli na blisko 20-punktowe prowadzenie, całą trzecią odsłonę wygrywając 35-16. Kolejne 12 minut było już czystą formalnością, a dzieła dokończyli zmiennicy.
- Po nieobecności w Game 1 do gry powrócił tej nocy Joel Embiid. Po lekkim porannymi treningu zawodnik został dopuszczony do przedmeczowej rozgrzewki, po czym w porozumieniu ze sztabem medycznym, mimo wymaganej 4-6 tygodniowej rehabilitacji, zdecydował się podjąć ryzyko i wybiec na parkiet. – Czułem się świetnie i cieszę się, że mogłem pomóc drużynie. Jestem rozczarowany z powodu przegranej. Ale to krok w kierunku powrotu do siebie – przyznał świeżo ogłoszony MVP, który na koncie uzbierał dziś 15 punktów, 3 zbiórki i 5 bloków w 27 minut spędzonych na boisku.
- Nieskutecznego dziś Jaysona Tatuma (7 punktów, 1-7 z gry) odciążyli koledzy na czele z Jaylenem Brownem i Malcolmem Brogdonem, którzy zdobyli odpowiednio 25 oraz 23 punkty. Po 15 oczek dodali Marcus Smart i Derrick White, a 12 punktów na koncie uzbierał Grant Williams.
- Po stronie Sixers po wybitnym pierwszym spotkaniu serii z tonu znacząco spuścił James Harden. Obrońca zanotował 12 punktów na skuteczności 2-14 z gry, występ ratując 8 trafionymi rzutami osobistymi. 16 oczek zanotował Tobias Harris, 15 wspomniany już wcześniej Embiid, a 13 Tyrese Maxey. Dodajmy, że w pierwszej połowie goście trafili zaledwie jedną trójkę, a w całym spotkaniu zaledwie 6-krotnie cieszyć mogli się z celnego rzutu zza łuku. Celtowie zaliczyli natomiast 20 trafionych trójek.
- Teraz rywalizacja przeniesie się do Filadelfii, gdzie 76ers podejmą rywali w nocy z piątku na sobotę.