Zaczyna się nowa era w zespole Houston Rockets. Kilka dni temu stanowisko pierwszego trenera oficjalnie objął Ime Udoka, który zastąpił tym samym Stephena Silasa. Ten nie był w stanie sprawić, aby Rakiety poczyniły w ostatnich latach jakikolwiek postęp. Jak się okazuje, władzom klubu być może skończyła się też cierpliwość wobec zawodników. Dostępny na rynku transferowym jest ponoć bowiem Jalen Green, czyli wciąż ledwie 21-letni gracz, którego Rockets wybrali z „dwójką” w drafcie do NBA w 2021 roku.
Rockets nie będą ponoć mieli nic przeciwko temu, aby włączyć Greena do transferu, w ramach którego pozyskają nieco bardziej uznaną już gwiazdę. Na ich celowniku oprócz Jamesa Hardena, który od miesięcy łączony jest ponownie z Rakietami, znalazł się też ponoć Khris Middleton, o czym władze Rockets miały informować kandydatów na nowego trenera podczas rozmów z nimi. Warto zaznaczyć, że Harden i Middleton mogą tego lata wejść na rynek wolnych agentów, wykorzystując do tego opcję zawodnika w swoich umowach.
Teksański zespół ma już nowego trenera i wygląda na to, że to nie koniec zmian. Rockets mają przecież 14 procent szans na najwyższy wybór w tegorocznym naborze, a do tego latem mogą mieć do dyspozycji nawet około 60 milionów dolarów wolnych środków i być tym samym poważnym graczem na rynku. Często właśnie tę kwestię powtarzali kilka dni temu na konferencji powitalnej Udoki wszyscy tam zebrani, a więc nie tylko nowy szkoleniowiec, ale też generalny menedżer Rafael Stone oraz właściciel klubu Tilman Fertitta.
Mimo wszystko to zaskakujące, że po ledwie dwóch latach Rockets mogą pożegnać Greena, który jawi się jako bardzo obiecujący młody talent. W swoim drugim sezonie w NBA notował on średnio 22.1 punktów (najlepszy wynik w zespole), 3.7 zbiórek oraz 3.7 asyst w 76 spotkaniach, ale miał spore kłopoty z efektywnością. Problemem jest też jego słaba defensywa oraz selekcja rzutów. 21-latek to jednak cały czas gracz o bardzo dużym potencjale, dlatego można być pewnym, że wzbudzi zainteresowanie na rynku transferowym.