Od sporej niespodzianki rozpoczęła się seria pierwszej rundy między pierwszym a ósmym zespołem Konferencji Wschodniej NBA po sezonie zasadniczym. Miami Heat wykorzystali problemy Giannisa Antetokounmpo z plecami i ograli Milwaukee Bucks na start tej serii, choć w międzyczasie sami stracili Tylera Herro. Obrońca z powodu złamanej ręki w trwającej fazie posezonowej już im niestety nie pomoże.
Dużą pomocą okazał się za to Kevin Love, który rozegrał jeden z najlepszych swoich meczów w barwach Heat. Podkoszowy do 18 punktów dołożył osiem zbiórek oraz jeszcze kilka wymuszonych fauli w ataku:
34-latek sam po meczu przyznał, że taki występ ma dla niego duże znaczenie. – Byłem przekonany, że cały czas jestem w stanie dać sporo zespołowi, dlatego taki mecz wiele dla mnie znaczy. Złapałem dobry rytm, udało mi się też dobrze ustawiać w walce na tablicach. Cieszę się, że mogłem pomóc drużynie, która cała dziś zagrała naprawdę dobrze – stwierdził były zawodnik Cavs.
Cavs pożegnali się z nim w lutym po dziewięciu latach, gdyż nie było dla niego miejsca w rotacji. W związku z tym Love porozumiał się z klubem w sprawie wykupienia umowy, a w kolejce po niego szybko ustawiło się sporo klubów. Ostatecznie padło na Miami, które akurat potrzebowało kogoś takiego. 34-letni zawodnik potwierdził to w niedzielę, trafiając cztery z siedmiu trójek.
Heat to tymczasem jedna z najgorzej rzucających w lidze drużyn z dystansu, dlatego takie wsparcie ma ogromne znaczenie. Sama obecność mistrza NBA z 2016 roku bardzo pomogła m.in. Jimmy’emu Butlerowi, który dzięki temu miał znacznie więcej miejsca przy wejściach pod kosz. Love wyciągał bowiem spod obręczy Brooka Lopeza, ułatwiając zadanie swoim kolegom.
Dla weterana był to niewątpliwie jeden z lepszych występów w koszulce Heat, tym bardziej że jak do tej pory jego skuteczność rzutów z dystansu wynosiła mniej niż 30 procent w 23 rozegranych meczach. Fani Miami muszą więc mieć nadzieje, że Love podtrzyma to w serii z Bucks, tym bardziej w obliczu kontuzji Herro, czyli jednego z lepszych strzelców dystansowych w zespole.
Pomimo porażki to cały czas Bucks są faworytami tej serii, choć sporo zależeć będzie od zdrowia Antetokounmpo, który pierwszego meczu nie był w stanie dokończyć. Do jego urazu doszło już w pierwszej kwarcie, kiedy to nadział się właśnie na 34-letniego weterana Heat, który to próbował wymusić faul w ataku greckiego skrzydłowego:
Pierwsze prognozy są jednak optymistyczne dla Giannisa. Drugi mecz tej serii odbędzie się w nocy ze środy na czwartek. Zwycięzca serii w drugiej rundzie zagra z wygranym w parze New York Knicks i Cleveland Cavaliers. Oznacza to, że jest scenariusz, w ramach którego Love spotyka się w tegorocznej fazie play-off NBA z zespołem, w którym nie było już dla niego miejsca.