Golden State Warriors musieli uznać wyższość Sacramento Kings w pierwszym meczu play-off pomiędzy drużynami. W samej końcówce o wyniku na korzyść swojej drużyny mógł przesądzić Andrew Wiggins, który wrócił do gry po długiej absencji spowodowanej problemami rodzinnymi. 


Kanadyjczyk opuścił ostatnie 25 meczów sezonu regularnego z powodu problemów zdrowotnych swojego ojca. Na początku kwietnia wrócił do drużyny i rozpoczął pracę nad odbudową formy, by być gotowy do rywalizacji w play-offach. Trener Steve Kerr doskonale zdaje sobie sprawę, jak ważny jest Andrew Wiggins w kontekście wygrywania, dlatego informacja o jego powrocie znacząco zwiększyła szanse Golden State Warriors w rywalizacji z Sacramento Kings. Pierwszy mecz tej rywalizacji dostarczył kibicom sporo emocji. 

Wiggins w swoim powrocie po raz pierwszy w karierze wyszedł z ławki i w 28 minut rywalizacji zanotował na swoje konto 17 punktów (7/16 z gry), trzy zbiórki, asystę oraz cztery bloki. Był to solidny występ biorąc pod uwagę fakt, że Kanadyjczyk nie występował od połowy lutego. W pierwszej połowie bardzo dobrze radził sobie z ograniczaniem De’Aarona Foxa i to prawdopodobnie będzie głównym zadaniem Wigginsa na resztę serii z Kings. Jedyne, co nie działało w jego grze to skuteczność z dystansu. 

Wiggins skończył z 1/8 za trzy punkty i w finałowej kwarcie spudłował cztery próby z dystansu. W tym jedną, która na 10 sekund przed końcem spotkania dałaby Warriors dwupunktowe prowadzenie. Mimo tego niepowodzenia, Wiggins pozostaje bardzo pewny siebie. – Naprawdę dobrze się czułem z tym ostatnim rzutem – przyznał. – Niestety nie wpadł, ale moim zdaniem teraz może być tylko lepiej. Jestem przekonany, że trafię więcej rzutów – dodał. To pewność siebie, która daje ci zdobycie pierścienia. 

Dla trenera Kerra oraz kolegów Wigginsa, takie nastawienie jednej z głównych postaci w rotacji jest pokrzepiającym sygnałem. Warto zaznaczyć, że zawodnik nigdy wielkim strzelcem za trzy nie był. Dopiero w ostatnich sezonach jego praca nad tym elementem zaczęła drużynie przynosić określone korzyści. – Jestem tutaj by walczyć. Wierzę w samego siebie i wiem na co mnie stać. Dzisiaj spudłowałem rzut, ale jestem przekonany, że następny wpadnie – skończył. Mecz nr 2 w nocy z wtorku na środę. 


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    2 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments