To była noc świetnych występów trochę mniej znanych zawodników. Cam Thomas z dorobkiem 46 punktów był najlepszym strzelcem ze wszystkich meczów. Kenneth Lofton Jr., który dopiero co w sobotę podpisał z Memphis Grizzlies nowy kontrakt, zdobył 42 oczka i 14 zbiórek.
Pierwsze w karierze triple-double zaliczył natomiast Payton Pritchard, który przy okazji pobił wszystkie swoje życiowe rekordy, notując 30 punktów, 14 zbiórek oraz 11 asyst w wygranym przez Boston Celtics starciu z Hawks:
Dla 25-letniego obrońcy był to dopiero drugi start w tym sezonie. Pritchard w dwóch poprzednich sezonach był etatowym zmiennikiem Celtics, lecz w zakończonych rozgrywkach miał spore problemy z miejscem w rotacji ze względu na świetną formę Derricka White’a, który rozegrał wszystkie 82 spotkania fazy zasadniczej oraz pozyskanego latem ubiegłego roku Malcolma Brogdona, który z kolei jest jednym z głównych kandydatów do nagrody dla najlepszego rezerwowego w NBA.
W związku z tym Pritchard grał mało albo wcale (łącznie wystąpił w 47 meczach), ale z reguły potrafił dobrze wykorzystać minuty. Wybrany przez Celtics w pierwszej rundzie draftu w 2020 roku obrońca szybko stał się zresztą ulubieńcem kibiców ze względu na energię, jaką za każdym razem wnosi na parkiet, gdy wchodził do gry. 25-latek był też jednym z bohaterów bostońskiego zespołu w zeszłorocznej fazie play-off, kiedy zaliczał bardzo dobre występy przeciwko Milwaukee Bucks czy Golden State Warriors.
Wojownicy mieli zresztą się nim interesować przed trade deadline w tym roku, ale Celtics ostatecznie zdecydowali się nie oddawać Pritcharda. On zacisnął zęby, pracował i długo czekał na szansę, a w niedzielę pokazał, jak wartościowym graczem potrafi być. Fakt faktem, że świetne cyferki wykręcił przeciwko rezerwom Hawks, ale to wciąż był bardzo imponujący występ. Tym bardziej że wcześniej w historii Bostonu podobne liczby osiągali tylko Larry Bird oraz John Havlicek, czyli największe legendy klubu.
Co więcej, w dziejach NBA tylko dwóch zawodników potrafiło zaliczyć w jednym meczu triple-double oraz trafić dziewięć trójek. To James Harden oraz właśnie Pritchard, który po niedzielnym meczu w pierwszej kolejności chwalił jednak przede wszystkim swoich kolegów i dziękował za to, że trafiali trudne rzuty po jego podaniach.
25-letni zawodnik może zostać w Bostonie do końca kolejnego sezonu, jako że Celtics w październiku ubiegłego roku zdecydowali się wykorzystać opcję klubu i przedłużyć tym samym kontrakt Pritcharda do końca rozgrywek 2023-24, po których będzie mógł wejść na rynek jako zastrzeżony wolny agent. Nie da się jednak ukryć, że może być mu ciężko przebić się do stałej rotacji przy obecności White’a, Brogdona czy Marcusa Smarta, dlatego możliwe, że Celtowie latem tego roku zdecydują się nim handlować.
Na razie Pritchard chce jednak skupić się na tym, co bezpośrednio przed nim, a więc na pierwszej rundzie fazy play-off, w której to Celtics zagrają ze zwycięzcą meczu turnieju play-in między Miami Heat a Atlanta Hawks. – Na ten moment nie myślimy o powrocie do finałów. Chcemy przejść pierwszą rundę, a potem się zobaczy – oznajmił Pritchard w pomeczowym wywiadzie dla ESPN. Bostończycy zmagania w playoffs rozpoczną w najbliższą sobotę przed własną publicznością.
Po więcej treści o Bostonie zaobserwuj mnie na twitterze –> @Timi_093
Dołącz też do polskiej społeczności kibiców Celtics –> grupa na Facebooku