W niedzielę na parkiety NBA wybiegły wszystkie drużyny. W pierwszej serii spotkań rozgrywanych od 19:00 czasu polskiego Celtics za sprawą triple-double Paytona Pritcharda pokonali Hawks, Nets mimo 46 oczek Cama Thomasa ulegli wyraźnie 76ers, Hornets wygrali z Cavaliers, Heat z Magic, Pacers z Knicks a Raptors z Bucks. W pozostałych meczach Lakers wygrali z Jazz, Clippers pokonali Suns, Warriors zdemolowali Trail Blazers, Mavericks ulegli Spurs, Wolves okazali się lepsi od Pelicans a Nuggets wygrali z Kings. Poznaliśmy zatem komplet rozstrzygnięć sezonu zasadniczego.
Jeśli szukacie aktualnej tabeli, to zawsze aktualna tabela NBA znajduje się tutaj – na PROBASKET.
Wszystko jasne, tak będzie wyglądało drzewko play-offów oraz play-inów NBA 2023:
Boston Celtics – Atlanta Hawks 120:114
- Jedno z wielu tej nocy spotkań pomiędzy rezerwowymi obu drużyn, w którym nie wystąpili między innymi Jayson Tatum, Trae Young, Malcolm Brogdon, czy kontuzjowany Jaylen Brown. Po wyrównanej pierwszej połowie Celtowie na początku trzeciej odsłony wyszli na 8-punktowe prowadzenie, które w kolejnych minutach podwyższyli do dwucyfrowych rozmiarów.
- Po stronie Celtics chrzest bojowy przed play-offami przeszedł Payton Pritchard, który mimo 10-osobowej rotacji spędził na parkiecie aż 46 minut. Dzięki ukłonowi ze strony trenera obrońca zanotował pierwsze w karierze triple-double w postaci 30 punktów, 14 zbiórek i 11 asyst. 27 oczek dodał Mike Muscala a 26 (w tym 8 trójek) snajper Sam Hauser. Po stronie Hawks 19 punktów zdobył Bruno Fernando.
Brooklyn Nets – Philadelphia 76ers 105:134
- Przedsmak playoffowej bezpośredniej rywalizacji pomiędzy oboma zespołami, w którym oba zespoły oszczędzały oczywiście swoich pierwszoplanowych zawodników. 76ers przez całe spotkanie utrzymywali się na prowadzeniu, a przewagę do rekordowych rozmiarów powiększyli w czwartej odsłonie, którą wygrali 34-13. W ostatnich 8 minutach meczu Nets zdołali zdobyć zaledwie 4 punkty.
- Spotkanie po kilkudziesięciu sekundach zakończył Mikal Bridges, który wyszedł na parkiet jedynie po to, aby przedłużyć swoją serię występów w kolejnych spotkaniach do 392. 46 punktów dla gospodarzy zdobył Cam Thomas, któremu po raz kolejny oddane zostały stery pierwszej piątki. Dla zwycięzców po 20 oczek rzucili Mac McClung, Louis King i Shake Milton.
- Thomas stał się piątym, po Vince Carterze, Johnie Williamsonie, Kevinie Durancie Kyrie Irvingu, zawodnikiem, który w jednym sezonie w barwach Nets zanotował co najmniej cztery ponad 40-punktowe występy.
Cleveland Cavaliers – Charlotte Hornets 95:106
- Siódmy rok z rzędu Hornets zakończyli sezon na rozgrywkach zasadniczych. Dzisiejszym zwycięstwem i zdecydowanie wygraną czwartą kwartą (36-20) miłym akcentem zakończyli jednak swoją rywalizację naprzeciwko grającym bez Donovana Mitchella i Dariusa Garlanda Cavaliers.
- Evan Mobley i Jarrett Allen wystąpili jedynie w pierwszej kwarcie, w 12 minut gromadząc na swoim koncie odpowiednio 6 i 4 punkty. Żaden ze starterów Cavs nie przekroczył dwucyfrowej granicy punktowej, a najwięcej oczek zanotował dla gospodarzy Sam Merrill (17). W ekipie gości po 22 punkty zdobyli Bryce McGowens i Mark Williams.
Miami Heat – Orlando Magic 123:110
- Mecz o dwóch obliczach. Pierwsze trzy kwarty naznaczone rywalizacją punkt za punkt przerodziły się w ostatniej odsłonie w dominację Heat, głównie za sprawą serii 16-0. Przed ekipą z Miami teraz turniej play-in, w którym zmierzą się z Atlanta Hawks.
- Zdecydowanie ważniejszy od wyniku był dzisiaj występ Udonisa Haslema, który w swoim ostatnim meczu w sezonie regularnym w karierze w 25 minut zanotował 24 punkty. To najwyższa zdobycz skrzydłowego od 2009 roku, dodatkowo przed własną publicznością, która na stojąco oklaskiwała swojego ulubieńca. Aby pożegnać się z kibicami z Miami, Haslem ponownie pojawił się na parkiecie na ostatnią minutę meczu.
- 20 oczek dla Heat dodał Duncan Robinson, a 19 Victor Oladipo. Dla Magic 22 punkty rzucił Kevon Harris, a 21 Caleb Houstan.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter
New York Knicks – Indiana Pacers 136:141
- Trzecia wygrana w ostatnich 10 meczach sezonu Pacers stała się faktem. Mało udanym finiszem ekipa z Indianapolis pożegnała się z tegoroczną rywalizacją. Knicks natomiast w pierwszej rundzie playoffowej rywalizacji zmierzą się z posiadającymi przewagę parkietu Cavaliers. Dla losów spotkania decydujący okazał się początek czwartej kwarty, gdy dzięki runowi 13-5 Pacers wyszli na kilkupunktowe prowadzenie, które utrzymali bez większych problemów do końcowej syreny.
- 34 punkty dla Knicks zdobył Obi Toppin, a 30 dodał Immanuel Quickley. Do zwycięstwa gości poprowadził Bennedict Mathurin, który zanotował 26 punktów. Po 19 oczek zapisali na swoim koncie Jordan Nwora i Andrew Nembhard, a rozgrywający do dorobku dodał jeszcze 9 asyst.
Toronto Raptors – Milwaukee Bucks 121:105
- Pewne zwycięstwo Raptors, który już przed meczem wiedzieli, że nawet w przypadku wygranej i porażki Hawks z Celtics nie przesuną się na 8. lokatę na Wschodzie. Gospodarze przejęli inicjatywę już w pierwszej kwarcie, po 10 minutach wychodząc na dwucyfrowe prowadzenie. W kolejnych odsłonach jedynie podwyższali przewagę nad rywalami, która w czwartej kwarcie dochodziła do 23 punktów.
- Bucks, którzy już wcześniej zapewnili sobie pierwsze miejsce na Wschodzie i najlepszy bilans w całej NBA zagrali dziś bez Giannisa Antetokounmpo, Jrue Holiday’a, Pata Connaughtona, Brooka Lopeza oraz oczywiście kontuzjowanego Khrisa Middletona. W szeregach gości najwięcej puntów zanotował zmiennik Lindell Wigginton, który na swoim koncie zapisał 17 oczek. Po stronie Kanadyjczyków 23 punkty zdobył Gary Trent Jr, a 20 dołożył Malachi Flynn.
Washington Wizards – Houston Rockets 109:114
- Dla obu drużyn sezon dobiegł już końca. Teraz kluczowe jest ogrywanie zawodników, którzy w kolejnych rozgrywkach mogą być znaczącym wzmocnieniem dla rotacji. Stephen Silas w międzyczasie walczy o swoją posadę. W kuluarach pojawiły się bowiem doniesienia o tym, że Silas zostanie po zakończeniu sezonu zwolniony ze stanowiska. Czy zwycięstwo Houston Rockets w starciu z Washington Wizards może mu pomóc?
- Do przerwy Washington Wizards prowadzili 67:55. Sprawiali wrażenie drużyny lepiej zdyscyplinowanej po obu stronach parkietu. Jednak wyraźnie stracili koncentrację po powrocie z szatni. Houston Rockets wygrali trzecią kwartę 32:18 i całkowicie odwrócili losy meczu. Po punktach Josha Christophera na 2 minuty przed końcem Rockets prowadzili już 111:103. Z tego się już gospodarze nie podnieśli.
- Wizards grali bez kluczowych graczy – Bradleya Beala, Kristapsa Porzingisa czy Kyle Kuzmy. 22 punkty (8/14 z gry, 3/8 za trzy), pięć zbiórek, pięć asyst i dwa przechwyty zanotował Jordan Goodwin. Z ławki 19 oczek (9/13 z gry), pięć asyst i dwa przechwyty Quentona Jacksona. Natomiast dla Rockets 20 punktów (6/11 z gry), pięć zbiórek i blok Jabariego Smitha Jr’a oraz 16 oczek (6/11 z gry), osiem zbiórek i cztery asysty Tariego Easona.
Autor: Michał Kajzerek
Chicago Bulls – Detroit Pistons 103:81
- Stojące na niskim poziomie, nierówne spotkanie w wykonaniu obu drużyn. Po trzech kwartach rywalizacji, gdy wynik brzmiał 67-64 Chicago Bulls puścili w bój swoich rezerwowych. Byki wygrały czwartą odsłonę 36-17, a w całym meczu osiągnęły 42% skuteczności z gry. Pistons dla porównania zaledwie 36%.
- 17 oczek dla gospodarzy, którzy w turnieju play-in zmierzą się z Toronto Raptors, zanotował Zach LaVine. 16 punktów dodał DeMar DeRozan, a 11 Carlik Jones. Dla kończących właśnie sezon Pistons 26 punktów, 8 zbiórek i 7 asyst zanotował Kilian Hayes, a 16 oczek Jaden Ivey.
Dallas Mavericks – San Antonio Spurs 117:138
- San Antonio Spurs wyszli na prowadzenie w pierwszych minutach meczu i nie oddali go do samego końca. Niestety po raz kolejny w rotacji ekipy prowadzonej przez Gregga Popovicha zabrakło Jeremy’ego Sochana. Problematyczne prawe kolano na dobre włączyło reprezentanta Polski z gry w końcówce sezonu zasadniczego. Spurs najwyraźniej nie chcieli na tym etapie kariery zawodnika ryzykować pogorszeniem się urazu.
- Dla obu ekip był to ostatni mecz sezonu regularnego, więc po prostu trzeba było go rozegrać. Dallas Mavericks już wcześniej odpadli z rywalizacji o turniej play-in. Spurs wygrali pierwszą kwartę 42:14. Na pewnym etapie prowadzili już różnicą 31 punktów. Na początku trzeciej kwarty rywalowi udało się zejść do -7, ale SAS bardzo szybko odpowiedzieli i po chwili znów prowadzili różnicą dwóch cyfr, co trzymali do samego końca.
- 23 punkty (8/17 z gry, 4/7 za trzy), 11 zbiórek, cztery asysty i blok zanotował Sandro Mamukelaszwili. Z ławki natomiast 21 oczek (8/11 z gry), 19 zbiórek, przechwyt i blok dołożył Dominick Barlow. Po stronie Mavericks 25 punktów (11/23 z gry), pięć zbiórek oraz pięć asyst Jadena Hardy’ego oraz 23 oczka (8/16 z gry, 5/10 za trzy), 13 zbiórek oraz 12 asysty Teo Pinsona.
Minnesota Timberwolves – New Orleans Pelicans 113:108
- W Target Center Minnesota Timberwolves podejmowali New Orleans Pelicans. Obie drużyny miały szansę na poprawienie swojej pozycji w tabeli Konferencji Zachodniej, więc był to bardzo istotny mecz. Przyjezdni z Nowego Orleanu bardzo dobrze weszli w to spotkanie i szybko wypracowali dwucyfrowe prowadzenie (30-18 po pierwszej kwarcie).
- W drugiej kwarcie Wilki zdołały jednak zmniejszyć straty i po pierwszej połowie przegrywali ośmioma punktami (47-55). Podczas jednej z przerw na ławce gospodarzy doszło do kuriozalnej sytuacji. Rudy Gobert uderzył kolegę z zespołu, Kyle’a Andersona, za co został odesłany do szatni.
- W drugiej połowie gracze Timberwolves prezentowali się lepiej i powoli zaczęli przejmować inicjatywę. Na początku czwartej kwarty podopieczni Chris Fincha objęli pierwsze prowadzenie w meczu (86-85) i zbudowali niewielką przewagę. Prym wiódł Karl-Anthony Towns, który w pewnym momencie trafił trzy trójki z rzędu. Pelicans się jednak nie poddali i czekał nas zacięty finisz.
- W ostatnich minutach zespoły wymieniały się ciosami, a wynik był na styku. W końcówce świetnie zaprezentował się Anthony Edwards, który grał na dużej intensywności po obu stronach parkietu i wziął na siebie ciężar zdobywania punktów. Ostatecznie Timberwolves wygrali i zakończyli sezon na 9. miejscu na Zachodzie. Pelicans uplasowali się na 8 pozycji.
- Po stronie Pelicans błyszczał Brandon Ingram. Skrzydłowy zdobył 42 punkty i miał 12 zbiórek oraz 12 asyst. CJ McCollum rzucił 23 punkty, a Trey Murphy dołożył 20 oczek. W barwach Timberwolves Karl-Anthony Towns zanotował 30 punktów i 8 zbiórek, a Anthony Edwards miał 26 punktów i 13 zbiórek.
Autor: Janusz Nowakowski
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter
Oklahoma City Thunder – Memphis Grizzlies 115:100
- Tre Mann zanotował swoje pierwsze w karierze triple-double i Oklahoma City Thunder przed własną publicznością ograła Memphis Grizzlies w ostatnim meczu sezonu regularnego dla obu drużyn. Trenerzy zdecydowali się skorzystać z zawodników, którzy w tym sezonie grali mniej. To standardowa praktyka w sytuacji, w której wszystko jest już jasne i zwycięstwo czy porażka niczego nie zmieniają.
- Dla Thunder zbliżający się turniej play-in będzie pierwsza posezonową rozrywką od 2020 roku, choć kibice OKC doskonale wiedzą, że nie mogą sobie zbyt wiele obiecywać. Trybuny były niemalże wypełnione po brzegi. W drugiej połowie gospodarze rzucali na 57% skuteczności i byli w stanie zdominować przeciwnika. Grizzlies przegrali drugie 24 minuty 51:68. Trener Mark Daigneault podkreślał, że z dobrej defensywy wychodziła skuteczna ofensywa.
- Dla Grizzlies 42 punkty (17/25 z gry, 8/12 z rzutów wolnych), 14 zbiórek zanotował Kenneth Lofton Jr i niewykluczone, że w kolejnym sezonie Grizz będą stawiali na niego mocniej. Kolejne 24 oczka (9/19 z gry, 3/8 za trzy), cztery zbiórki i dziewięć asyst Zaire’a Williamsa. Dla OKC 24 punkty (9/16 z gry), 12 zbiórek, 12 asyst i dwa przechwyty Manna i 25 oczek (10/21 z gry, 5/9 za trzy), trzy zbiórki, cztery asysty Jareda Butlera.
Denver Nuggets – Sacramento Kings 109:95
- Podbudowujące zwycięstwo zmienników Nuggets, którzy z pierwszoplanowymi postaciami Kings mierzyć musieli się jedynie w pierwszej połowie. Wraz z zejściem starterów gości obraz meczu zmienił się, a po kilku minutach to gospodarze przejęli inicjatywę. Ostatnia ćwiartka to już budowanie bezpiecznej przewagi przez ekipę z Denver, która w pierwszej rundzie playoffów zmierzy się ze zdobywcą drugiego miejsca w turnieju play-in.
- Dla gospodarzy pozbawionych między innymi Nikoli Jokicia czy Jamala Murraya 21 punktów rzucił Bruce Brown, a 18 dodał Zeke Nnaji. Dla Kings 17 oczek zanotował Harrison Barnes.
- Królowie w pierwszej rundzie play-offs zmierzą się z aktualnymi mistrzami NBA, którzy dzięki zdemolowaniu Trail Blazers zagwarantowali sobie szóstą lokatę na Zachodzie.
Los Angeles Lakers – Utah Jazz 128:117
- Za sprawą zwycięstw Warriors i Clippers Lakers pozostali na siódmej pozycji na Zachodzie i w turnieju play-in zmierzą się z Minnesota Timberwolves. Losy spotkania z Jazz rozstrzygnęły się na 3 minuty do końcowej syreny, gdy Jeziorowcy zatrzymali pogoń punktową gości i sami odpowiedzieli mocnym ciosem. Od 2:49 do końca Jazzmani nie zdobyli ani jednego punktu, przy 8 po stronie gospodarzy.
- Dużego zaskoczenia nie stanowiło 36 punktów LeBrona Jamesa, który w najważniejszym momencie sezonu nie mógł oddać sterów w zespole. Król trafił przy tym 8 trójek, a do dorobku Lakers 17 punktów dodał D’Angelo Russell, a Anthony Davis 16. Po stronie rozpoczynających właśnie wakacje Jazz 26 punktów na koncie Krisa Dunna.
Phoenix Suns – Los Angeles Clippers 114:119
- Kolejny przedsmak bezpośredniej playoffowej rywalizacji. Dzięki zwycięstwu Clippers zapewnili sobie piątą lokatę na Zachodzie i w pierwszej rundzie trafią właśnie na Suns, tym razem jednak w pełnym gwiazdorskim składzie. W dzisiejszym spotkaniu Słońca miały swoje szanse w końcówce do zgarnięcia zwycięstwa, jednak zabrakło koszykarskiej jakości i zawodnika, który potrafiłby w najważniejszym momencie wziąć piłkę w ręce i zakończyć skutecznie kluczowe posiadania.
- Dla Clipps po 25 oczek zanotowali Russell Westbrook i Kawhi Leonard. Russ dodał do swojego dorobku 8 asyst, a The Klaw 14 zbiórek. W barwach Suns 25 punktów zdobył Saben Lee.
Portland Trail Blazers – Golden State Warriors 101:157
- Jednostronne spotkanie, dzięki któremu Warriors zapewnili sobie bezpośredni awans do playoffów. Po sezonie zasadniczym Wojownicy zajęli 6. miejsce na Zachodzie, w związku z czym w pierwszej rundzie zmierzą się z Sacramento Kings. Już po pierwszej kwarcie goście prowadzili blisko 30 punktami, a po kilkunastu minutach podwyższyli zaliczkę do 59 (!) oczek. Nie był to najlepszy sposób na pożegnanie się Trail Blazers z własnymi kibicami w tym sezonie, albo jak kto woli – dobitne podsumowanie drugiej połowy rozgrywek w wykonaniu klubu.
- Dla Warriors, którzy jeszcze w trzeciej kwarcie wystawili do gry swoich starterów, 26 punktów zdobył Stephen Curry. 25 dodał Moses Moody, 21 Jordan Poole a 20 Klay Thompson. Dla gospodarzy 21 oczek i 11 asyst zanotował Skylar Mays, który zakończył spotkanie z rekordowym w zespole wskaźnikiem -44.
- W pierwszej kwarcie GSW rzucili 55 punktów – najwięcej w historii NBA spośród wszystkich zespołów. 56-punktowa wygrana była najbardziej okazałą w tym sezonie w lidze.