Denver Nuggets byli przekonujący w Barclays Center i w drodze do drugiego zwycięstwa w ostatnich siedmiu meczach, nie mieli większych problemów z Brooklyn Nets. Grający bez Kevina Duranta Phoenix Suns starają się utrzymać na 4. miejscu w Konferencji Zachodniej — dzisiaj nie zrobili kroku w tym kierunku, przegrywając na wyjeździe z Oklahoma City Thunder. Bez Jeremiego Sochana w składzie, ale z wielką wiarą w zwycięstwo — San Antonio Spurs przegrywali do przerwy 22 punktami, ale odrobili straty i ostatecznie ograli Atlanta Hawks po koncertowo rozegranej końcówce. Miami Heat wygrali Detroit Pistons i coraz śmielej myślą o bezpośrednim awansie do play-offów. Bardzo ważne zwycięstwa w kontekście walki o play-offy odnieśli New Orleans Pelicans i Los Angeles Lakers – pierwsi poradzili sobie z Houston Rockets, drudzy z Orlando Magic. Dzięki wygranej nad Toronto Raptors Milwaukee Bucks umocnili się na pozycji lidera Konferencji Wschodniej. Los Angeles Clippers odkupili winy po ostatniej przegranej z Magic i tym razem pewnie ograli Portland Trail Blazers.
Brooklyn Nets — Denver Nuggets 102:108
- Nuggets wyglądali dzisiaj w końcu jak lider Konferencji Zachodniej — od początku narzucili swoje warunki gry i choć Nets momentami próbowali się odgryźć, ostatecznie Nuggets dowieźli przewagę do końca. Przed ostatnią kwartą goście prowadzili już różnicą 20 punktów i choć na chwilę zrobiło się jeszcze gorąco, ekipa z Kolorado wróciła do domu z dość pewnym zwycięstwem. Nuggets wygrali po raz drugi w ostatnich siedmiu meczach, umacniając się na pozycji lidera Zachodu.
- Na trzy minuty i 44 sekundy przed końcem Nets zmniejszyli stratę do siedmiu punktów, ale na więcej nie było ich stać. Po drodze gospodarze nie trafili kilku rzutów z dogodnych pozycji, a Nuggets odpowiedzieli trafieniami po drugiej stronie parkietu. Na minutę i 41 sekund przed końcem przewaga Nuggets urosła do 14 punktów i od tego momentu stało się jasne, że Nets już nie wygrają. Michael Porter Jr. miał 28 punktów i dziewięć zbiórek. Nikola Jokić zanotował kolejne triple-double, tym razem złożone z 22 punktów, 17 zbiórek i 10 asyst.
- W barwach Nets na wyróżnienie zasłużył przede wszystkim Mikal Bridges, autor 23 punktów. Nic Claxton miał 19 punktów i osiem zbiórek. Gospodarze wciąż są na 6. miejscu Konferencji Wschodniej, ale Miami Heat są już coraz bliżej.
Oklahoma City Thunder — Phoenix Suns 124:120
- Suns wciąż muszą radzić sobie bez Kevina Duranta, który pauzuje ze względu na skręconą kostkę. W Arizonie liczą, że do czasu jego powrotu uda się przynajmniej utrzymać na 4. miejscu w Konferencji Zachodniej. Ze zdrowym Durantem Suns pokazali, że będą niezwykle groźni, a sam KD z przytupem wrócił po wcześniejszym urazie. Dzisiaj nie byli w stanie zatrzymać w ostatniej kwarcie walczących jeszcze o bezpośredni awans do play-offów koszykarzy Thunder.
- Shai Gilgeous-Alexander stanął na linii rzutów osobistych na 10 sekund przed końcem, by dać Thunder 5-punktowe prowadzenie. W momencie gdy przygotowywał się do zdobycia 40. punktu w meczu, kibice zaczęli skandować „MVP! MVP!”. Na 8 sekund przed końcem Devin Booker odpowiedział rzutem za trzy. Chwile później na linii stanął Lu Dort, który trafił oba rzuty osobiste i tym samym zapewnił wygraną Thunder.
- Booker miał dzisiaj 46 punktów, ale to w niczym nie pomogło to jego drużynie. Zabrakło wsparcia innych graczy — drugi najlepszy wynik punktowy zanotował Chris Paul, który skończył zawody z 14 oczkami. Dla Thunder 40 punktów zanotował Gilgeous-Alexander, a 20 oczek dołożył Dort. Josh Giddey miał 16 punktów i sześć zbiórek.
San Antonio Spurs — Atlanta Hawks 126:118
- Spurs zagrali dzisiaj bez Jeremiego Sochana, którego w poprzednim meczu z Memphis Grizzlies rozbolało kolano. Sztab szkoleniowy zespołu z Teksasu zdążył nas przyzwyczaić, że w takich sytuacjach woli dmuchać na zimne i nie forsuje gry swoich graczy. Tym bardziej że Spurs już o nic nie grają. Dzisiaj stracili 83 punkty tylko w pierwszej połowie, ale w drugiej postawili się Hawks odrobili straty i ostatecznie wygrali.
- Gdy wydawało się, że Hawks mają wszystko pod kontrolą — prowadzili po pierwszej połowie 22 punktami, w trzeciej kwarcie nie byli w stanie zatrzymać Spurs, którzy odrobili wszystkie straty, sprawiając, że mecz zaczął się na nowo. W trzeciej ćwiartce gospodarze zdobyli aż 39 punktów i już do ostatniej syreny spotkanie było wyrównane. W czwartej kwarcie Spurs kontynuowali dobrą grę, a w końcówce spotkania nie dali żadnych szans gościom — nie tylko seryjnie zdobywali punkty, ale jednocześnie nie pozwalali Hawks na ich zdobywanie, przeprowadzając serię 16:0, która na minutę i 54 sekundy przed końcem dała im 10-punktówą przewagę.
- Keldon Johnson i Devin Vassell rzucili po 29 punktów, a pierwszy z nich miał ponadto 12 zbiórek. Zach Collins miał 19 punktów i 12 zbiórek. Dla Hawks 22 punkty w powrocie do San Antonio rzucił Dejounte Murray. Trae Young zawiódł — miał zaledwie dziewięć punktów i trafił tylko cztery z 15 rzutów z gry.
Detroit Pistons — Miami Heat 100:112
- Tyler Herro zdobył 10 ze swoich 19 punktów w ostatnich trzech minutach meczu, a Heat mają już bilans 39-34 i do szóstych w tabeli Konferencji Wschodniej Brooklyn Nets tracą tylko jedno spotkanie. Obie ekipy zmierzą się w weekend w Miami. – Dla nas będzie to marcowe i kwietniowe szaleństwo. Szansa jest tuż przed nami i to wszystko, czego możesz oczekiwać w tej części sezonu. Będziemy musieli o to walczyć – zapowiedział trener Erik Spoelstra.
- Trójka Herro na trzy minuty i 20 sekund przed końcem dała Heat trzypunktowe prowadzenie. Następnie ponownie trafił Herro i Jimmy Butler, a przewaga gości urosła do 10 oczek. – Tyler jest stworzony dla tych momentów. Potrafi grać w końcówce i wiemy, że jest w stanie trafić naprawdę trudne rzuty wtedy, gdy tego potrzebujemy – podkreślił Spoelstra.
- Butler miał 22 punkty i 13 zbiórek, Bam Adebayo dołożył 22 oczka i 13 zbiórek, a Heat wygrali trzy z ostatnich czterech spotkań. Dla Pistons 22 punkty i 13 zbiórek zanotował James Wiseman, Killian Hayes dołożył 13 punktów i 11 asyst, ale Pistons przegrali 14 z ostatnich 15 spotkań.
Houston Rockets — New Orleans Pelicans 107:117
- Brondon Ingram i CJ McCollum rzucili po 26 punktów, prowadząc Pelicans do wygranej. Goście prowadzili do przerwy różnicą 20 punktów. – Muszę grać agresywnie i dostawać się w swoje miejsca na parkiecie. Będą noce, w których będę trafiał i takie, w których będę pudłował, więc muszę grać agresywnie i upewnić się, że znajduję się w odpowiedniej pozycji, by odnieść sukces – stwierdził McCollum. Jonas Valanciunas miał 21 punktów i 11 zbiórek, a Trey Murphy III 14 oczek.
- Pelicans tracą już tylko pół meczu do ostatniego miejsca gwarantującego udział w turnieju play-in. – Musimy zdawać sobie sprawę, że trzeba grać lepiej. Jeśli chcemy grać w play-offach, musimy grać lepiej. W tej chwili chodzi tylko o to. Musimy wygrać kilka meczów – powiedział Valanciunas.
- Dla Rockets 40 punktów rzucił Jalen Green – to jego czwarty mecz w tym sezonie, w którym rzuca przynajmniej 40 oczek. Kevin Porter Jr. dołożył 25 punktów, a Tari Easeon 10. Rockets przegrali po raz pierwszy od trzech spotkań. – Przez chwilę coś się zacięło i nie byliśmy w stanie odpowiednio bronić. Gdy udało się nam rozwiązać ten problem, zaczęliśmy wyglądać zdecydowanie lepiej – stwierdził Green.
Milwaukee Bucks — Toronto Raptors 118:111
- Giannis Antetokounmpo miał 22 punkty, 13 zbiórek i 10 asyst, Brook Lopez 17 ze swoich 26 punktów rzucił w czwartej kwarcie, wydatnie pomagając Bucks w odniesieniu kolejnej wygranej. Khris Middleton dołożył 20 oczek, a Bobby Portis 14. Bucks mają bilans 51-20, najlepszy w NBA. Dla Giannisa było to 33. triple-double w karierze.
- Lopez zdobył pierwsze osiem punktów czwartej kwarty, dając Bucks dwupunktowe prowadzenie. Było to część serii 15:2, dzięki której gospodarze osiągnęli stosunkowo bezpieczną przewagę. – Wróciliśmy do kontroli nad spotkaniem. Musieliśmy zadbać o piłkę i zabezpieczyć zbiórkę – przyznał Lopez. Raptors próbowali jeszcze odpowiedzieć, zmniejszyli straty do trzech punktów, ale na więcej nie było ich stać.
- Dla Raptors 23 punkty zdobył Fred VanVleet, O.G. Anunoby miał 22 oczka, ale ekipa z Kanady przegrała po raz pierwszy od trzech spotkań. Raptors mieli szansę na awans na ósme miejsce w tabeli Konferencji Wschodniej. – Wszystkie te mecze są dla nas bardzo ważne. Podoba mi się to, jak gramy. Wydaje mi się, że w długimi momentami jesteśmy naprawdę dobrzy. Mam nadzieję, że będziemy w stanie na tym budować – stwierdził trener Raptors Nick Nurse.
Portland Trail Blazers — Los Angeles Clippers 102:117
- Paul George miał 29 punktów, a Clippers sprawili, że Blazers przegrali szósty mecz z rzędu. Kawhi Leonard dorzucił 24 oczka dla drużyny walczącej o przewagę własnego parkietu w play-offach. Ekipa z LA wygrała pięć z ostatnich sześciu spotkań. – Oczekiwaliśmy zwycięstwa i to był klucz do wygranej. Wiemy, co mamy zrobić i jak wyglądamy, gdy gramy na najwyższych obrotach – stwierdził George. Russell Westbrook zanotował triple-double – 13 punktów, 12 zbiórek i 10 asyst.
- Dla Blazers 23 punkty i 11 zbiórek miał Jusuf Nurkić, a Damian Lillard dołożył 21 oczek i dziewięć asyst. Ekipa z Oregonu ma jeszcze iluzoryczne szanse na wywalczenie miejsca w turnieju play-in. Dzisiaj ani przez moment nie prowadziła, ale w czwartej kwarcie zmniejszyła w pewnym momencie straty do sześciu punktów. Ostatecznie jednak na nic więcej nie było dzisiaj Blazers stać.
- – Wciąż musimy grać lepiej. Chodzi o wiele rzeczy, są okresy, w których popełniamy wiele błędów. Musimy to nieco wyczyścić i spróbować wejść na wyższy poziom – stwierdził Leonard. Trener gospodarzy Chauncey Billups zwrócił uwagę, że jego drużyna nie była w stanie złapać odpowiedniego momentu, m.in. wtedy, gdy miała dużo rzutów z otwartych pozycji.
Los Angeles Lakers—Orlando Magic 111:105
- Austin Reaves rzucił 35 punktów, co jest jego nowym rekordem kariery, D’Angelo Russell dołożył 18 oczek, a Lakers odnieśli ważne zwycięstwo w kontekście walki o play-offy. Anthony Davis miał 15 punktów i 11 zbiórek w kolejnym meczu, w którym nie potrafił się wstrzelić z gry. Reaves jednak załatwił sprawę – głównie dzięki 13 punktom rzuconym w czwartej kwarcie.
- Lakers przystąpili do tego meczu po dwóch kolejnych porażkach, z Houston Rockets i Dallas Mavericks, co tylko zaostrzało ich walkę o miejsce w turnieju play-in. Dziś dzięki postawie Reavesa są bliżej osiągnięcia celu. – Myślę, że to był normalny występ w wykonaniu Reavesa. Tak grał przez cały rok. W najważniejszych momentach trafiał rzuty. Korzystał z tego, co potrafi robić, wymuszał przewinienia rywali. Był świetny. Potrzebowaliśmy każdego z jego 35 punktów – zapewnił trener Darvin Ham.
- Dla Magic 21 punktów rzucił Paolo Bancher, ale na 25 sekund przed końcem otrzymał przewinienie techniczne za ciągłe kłótnie z sędzią. – Chcieliśmy bronić bez faulowania, ale wciąż były odgwizdywane przewinienia. Wciąż gwizdano przeciwko nam, więc trudno w ten sposób wygrać. Nie można jednak wszystkiego zrzucać na to – powiedział Banchero. Franz Wagner także miał 21 punktów, ale Magic przegrali po raz szósty w ostatnich ośmiu meczach.
***