Choć gdy wydawało się, że rywalizacja dobiegnie końca po pięciu meczach, kiedy Golden State Warriors objęli prowadzenie 3-1, od tamtego momentu sytuacja zmieniła się diametralnie. Poprawa formy Cavs sprawia, że naprawdę trudno wskazać zwycięzce ostatecznego pojedynku drużyn.
CLEVELAND CAVALIERS – GOLDEN STATE WARRIORS godz. 02:00 na żywo w Canal+ Sport.
Organizmy zawodników domagają się już odpoczynku. Ten wyczerpujący sezon dla Golden State Warriors i Cleveland Cavaliers skończy się dopiero po siódmym meczu finałów NBA. Wszyscy sprawiają wrażenie coraz bardziej zmęczonych i sfrustrowanych, ale swoich standardów trzyma się bezustannie LeBron James, który w ostatnich dwóch pojedynkach zanotował 82 punkty.
Zatrzymanie lidera Cavs będzie jednym z głównych zadań obrony Warriors kolejnej nocy. Tutaj pojawia się pytanie o stan zdrowia Andre Iguodali. W ostatnim starciu weteran wyraźnie miał problem ze swoimi plecami. Mimo wszystko kontynuował grę. W normalnych okolicznościach zostałby odsunięty, ale to finały NBA. Podobnego podejścia możemy spodziewać się kolejnej nocy. Iggy jest w tej serii podstawowym defensorem na Jamesa.
Stephen Curry przyznał z kolei, że prawdopodobnie będzie musiał rozegrać najlepszy mecz w karierze, by zapewnić Golden State Warriors trzeci tytuł i sobie drugi pierścień. Z kolei Klay Thompson stwierdził, że porażka będzie oznaczała stracony sezon. Nie można się dziwić takim deklaracjom. Obecna forma drużyny z Oakland stawiała ich w roli głównego faworyta, więc ekipa nie chce zmarnować potencjału, jakim dysponuje.
A może bohaterem tego meczu będzie ktoś zupełnie inny? Może Kevin Love? Trudno przypuszczać, by nagle Kev znalazł dla siebie komfort w tej serii. Warriors muszą się jednak obawiać Kyriego Irvinga. W meczu numer 6 odcinali go pułapkami na obwodzie, ale to automatycznie otwiera więcej miejsca innym. Match-up pomiędzy Irvingiem i Currym będzie jedną z największych atrakcji tego widowiska.
fot. Keith Allison, Creative Commons
Obserwuj @mkajzerek
Obserwuj @PROBASKET