Sprawa Ja Moranta z każdym dniem przybiera dla zawodnika coraz intensywniejszych czarnobiałych barw. Wszystko wskazuje na to, że na 2-meczowym zawieszeniu się nie skończy, a NBA ma powody do wymierzenia rozgrywającemu jednej z najsurowszych kar, które posiada w zanadrzu – zawieszenia na 50 meczów.
Parę dni temu świat obiegł live Moranta transmitowany na Instagramie po porażce z Denver Nuggets. W jednym z miejscowych klubów gwiazdor Memphis Grizzlies prawdopodobnie przebywając pod wpływem substancji odurzających, wymachiwał bronią niczym zabawką. Organizacja natychmiastowo zawiesiła zawodnika na dwa kolejne mecze, wyręczając w ten sposób niejako NBA i dając jej więcej czasu na przeprowadzenie rozpoczętego po kilku godzinach własnego dochodzenia w sprawie.
– Biorę pełną odpowiedzialność za moje działania ostatniej nocy. Przepraszam moją rodzinę, kolegów z drużyny, trenerów, fanów, partnerów, miasto Memphis i całą organizację Grizzlies za to, że was zawiodłem. Zamierzam spędzić trochę czasu z dala od drużyny, aby uzyskać pomoc i popracować nad poznaniem lepszych metod radzenia sobie ze stresem i moim ogólnym samopoczuciem – przeczytaliśmy w oświadczeniu wydanym przez samego zawodnika. Własne komunikaty wydali także partnerzy Moranta, w tym Nike, którzy jednogłośnie opowiedzieli się za pomocą rozgrywającemu i udzielili mu wsparcie.
To może jednak nie być koniec, a dopiero początek kłopotów rozgrywającego. Co istotne, spotkanie z Nuggets grane było przez Miśki na wyjeździe. Oznacza to, że Morant prawdopodobnie zabrał ze sobą broń ze swojego domu w Memphis i podróżował wraz z nią w samolocie. Jeżeli liga udowodni zawodnikowi winę, będzie to jedno z mocniejszych przekroczeń polityki NBA, za którą 23-latkowi grożą poważne kary pieniężne i zawieszenie nawet na 50 meczów.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy zatarg z prawem zawodnika w ostatnim czasie. Na przełomie lutego i marca do sądu w Memphis wpłynęło oskarżenie pod adresem Ja Moranta zarzucające mu pobicie nastolatka i grożenie mu bronią. Sytuacja miała mieć miejsce ubiegłego lata, po sąsiedzkim meczu koszykówki organizowanym przez zawodnika. Parę dni wcześniej Morant brał udział także w sprzeczce z szefem ochrony jednego z centrów handlowych w mieście, grożąc mężczyźnie i biorąc bierny udział w jego pobiciu.
– Nie znamy dat, nie wiemy niczego – przyznał przed dzisiejszym meczem z Clippers trener drużyny Taylor Jenkins. – Z naszej strony wiemy jedynie o dwóch meczach. To będzie długi proces, na którym Morant musi się skupić. Nie można tego objąć harmonogramem – dodał.
Obserwuj mnie na Twitterze -> Maks Kaczmarek (@maks_kacz) / Twitter