Jeremy Sochan wrócił do gry po krótkiej absencji spowodowanej problemami zdrowotnymi. Polak zanotował 22 punkty w porażce swojego zespołu z Utah Jazz. Z kolei Jayson Tatum trafił game-winnera dla Celtics w rywalizacji z Sixers. Nuggets zagrali jeden z najsłabszych meczów w sezonie i musieli uznać wyższość Ja Moranta i jego Grizzlies. Czwarte zwycięstwo z rzędu odnieśli Hornets, a piąte Knicks.
DETROIT PISTONS – TORONTO RAPTORS 91:95
- Bardzo zacięte spotkanie, które rozstrzygnęło się w końcówce ale ostatecznie Toronto Raptors przechylili szalę na swoją stronę i wygrali cztery ostatnie spotkania. Na 6 minut przed końcem prowadzili +8, ale punkty Marvina Bagleya III na 3 minuty przed końcem doprowadziły do remisu 86:86. Zaraz jednak Gary Trent Jr odpowiedział trafieniem za trzy, a chwilę później punkty zapewnił Pascal Siakam i koniec końców podopieczni Nicka Nurse’a wyszli spod opresji.
- Oba zespoły grały na bardzo niskiej skuteczności. Tylko 38% z gry Raptors i 40% z gry Pistons. All-Star Pascal Siakam zanotował 29 punktów (9/19 z gry, 10/13 z rzutów wolnych), osiem zbiórek, pięć asyst, trzy przechwyty i dwa bloki. Kolejnych 19 oczek (7/20 z gry, 4/12 za trzy), cztery asysty i dwa przechwyty Trenta Jr’a. Po stronie Pistons 21 punktów (9/19 z gry), 18 zbiórek oraz blok Bagleya III, który grał z ławki.
CHARLOTTE HORNETS – MIAMI HEAT 108:103
- To najlepsza seria Charlotte Hornets w tym sezonie. Ekipa trenera Steve’a Clifforda wygrała cztery mecze z rzędu. Problem polega jednak na tym, że ich sytuacja w tabeli nie daje im wielkich szans na podjęcie walki. Z kolei dla Miami Heat to czwarta kolejna porażka, co utrudnia ekipie Erika Spoelstry rywalizację o uniknięcie gry w turnieju play-in. W tym momencie są na 7. miejscu, czyli pierwszym odsyłającym do walki o play-off w turnieju.
- W pierwszej połowie Hornets udało się zbudować 22 punktowe prowadzenie, ale Heat jeszcze przed przerwą ucięli je do 3 punktów dając sobie kolejną szansę. Zaraz na starcie drugiej części LaMelo Ball trafił trzy trójki i ustalił dla swojego zespołu rytm na następne 24 minuty rywalizacji. Na 1:30 przed końcem Bam Adebayo miał szansę na punkty dające Heat prowadzenie, ale popełnił kosztowną stratę.
- Ostatnie cztery punkty spotkania zdobył Mark Williams, pieczętując wygraną swojego zespołu. 21 punktów (8/14 z gry), trzy zbiórki, dwie asysty Gordona Haywarda. 18 oczek (9/12 z gry), 20 zbiórek wspomnianego pierwszoroczniaka Williamsa. 19 punktów (6/22 z gry, 5/16 za trzy), 13 asyst i siedem zbiórek LaMelo Balla. Dla Heat 33 oczka (10/23 z gry, 6/12 za trzy), siedem zbiórek i pięć asyst Tylera Herro oraz 28 punktów (6/8 z gry, 16/20 z rzutów wolnych), trzy zbiórki i sześć asyst Jimmy’ego Butlera.
ORLANDO MAGIC – INDIANA PACERS 108:121
- W drugiej połowie Indiana Pacers uciekła od rywala i zanotowała relatywnie łatwe zwycięstwo. W tej części rywalizacji gracze Ricka Carlisle’a trafiali na 59% skuteczności z gry, jednak ich zwycięstwo jest dopiero czwartym w przekroju ostatnich 21 spotkań. Z kolei Orlando Magic trafiali 39% z gry i 6/29 z dystansu. Andrew Nembhard, Buddy Hield oraz Tyrese Haliburton trafili w drugiej połowie trójki w runie 17:2, który dał Pacers prowadzenie 68:54.
- Magic po takich ciosach na starcie drugiej połowy się nie podnieśli. 21 punktów (7/12 z gry, 2/5 za trzy), sześć zbiórek i dwie asysty Franza Wagnera. Kolejnych 19 oczek (6/12 z gry), sześć zbiórek Paolo Banchero. Dla Pacers 24 oczka (11/19 z gry, 2/4 za trzy), osiem zbiórek Mylesa Turnera. 15 punktów (5/9 z gry), 14 asyst Haliburtona oraz z ławki 19 oczek (6/13 z gry, 2/4 za trzy) Benedicta Mathurina i 18 punktów (8/12 z gry), osiem zbiórek i sześć asyst Jordana Nwory.
NEW YORK KNICKS – NEW ORLEANS PELICANS 128:106
- To dla New York Knicks piąta wygrana z rzędu. Sześciu graczy składu trenera Tom Thibodeau skończyło mecz z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Z kolei dla New Orleans Pelicans, którzy cały czas czekają na powrót do gry Ziona Williamsona, to czwarta porażka w ostatnich pięciu spotkaniach. Gospodarze już po pierwszej kwarcie prowadzili 42:26. Ich prowadzenie urosło do 73:52 w przerwie spotkania.
- W trakcie pierwszych 24 minut Knicks trafili trzynaście trójek i wyrównali w ten sposób swój rekord sezonu. W trzeciej kwarcie Pelicans przegrywali już różnicą 27 oczek. Mimo wszystko tę część spotkania zamknęli runem 19:2, który dał im szansę, by zagrozić NYK podczas finałowych 12 minut. Wtedy jednak seria 12:8 Knicks na starcie czwartej kwarty pozwoliła ekipie kontrolować wydarzenia na parkiecie.
- Po stronie Pelicans 19 punktów (7/22 z gry), cztery zbiórki oraz trzy asysty Brandona Ingrama oraz 12 oczek (5/11 z gry), 10 zbiórek i dwie asysty Jonasa Valanciunasa. Z kolei dla Knicks 28 punktów (11/20 z gry, 5/10 za trzy), siedem zbiórek i pięć asyst Juliusa Randle’a i kolejne 25 oczek (8/13 z gry, 4/7 za trzy), cztery zbiórki i siedem asyst R.J.-a Barretta. 11 punktów i 13 zbiórek dołożył Mitchell Robinson.
MEMPHIS GRIZZLIES – DENVER NUGGETS 112:94
- Biorąc pod uwagę pozycje w tabeli obu drużyny – najciekawiej zapowiadający się mecz poprzedniej nocy. Memphis Grizzlies udało się na początku spotkania wypracować prowadzenie, które miało znaczący wpływ dla ostatecznego rozstrzygnięcia. Jednak pomimo tej wygranej, Grizzlies nadal tracą aż sześć meczów do liderujących w Zachodniej konferencji Denver Nuggets.
- Pierwsza piątka Nuggets trafiła tylko 17/47 z gry w całym spotkaniu. Ich 94 oczka to najgorszy wynik w tym sezonie. Grizzlies z kolei zagrali agresywnie po obu stronach parkietu notując 19 oczek z kontr i 60 oczek z pomalowanego. W pierwszej połowie podopieczni trenera Taylora Jenkinsa prowadzili już różnicą 29 punktów. Po trzech kwartach prowadzenie urosło do 94:62 i Michael Malone mógł bardzo szybko wywiesić białą flagę.
- 15 punktów (7/11 z gry), 13 zbiórek i 3 asysty Nikoli Jokicia. Z ławki 12 punktów (3/7 z gry, 2/5 za trzy), cztery zbiórki Jeffa Greena. Ekipa z Kolorado będzie zapewne chciała jak najszybciej o tym meczu zapomnieć. Dla Grizz 23 oczka (9/18 z gry), siedem zbiórek, cztery asysty Ja Moranta. Z ławki 17 punktów (6/12 z gry, 5/10 za trzy), dwie zbiórki i pięć asyst Tyusa Jonesa.
PHILADELPHIA 76ERS – BOSTON CELTICS 107:110
- Kolejny z hitów nocy już nie zawiódł. Jayson Tatum trafił najważniejszy rzut na 1,3 sekundy przed końcem meczu i zapewnił Boston Celtics 44 zwycięstwo w sezonie regularnym. Ekipa z Bean-Town jest w trakcie bardzo zaciętej rywalizacji o 1. miejsce w tabeli Wschodniej Konferencji z Milwaukee Bucks. Ekipy idą łeb w łeb i ta rywalizacja powinna nam przed końcem sezonu zasadniczego dostarczyć jeszcze sporo emocji.
- Jednak w trzeciej kwarcie Celtics przegrywali różnicą 15 punktów. Inaczej obraz wyglądał już na trzy minuty przed końcem, gdy to Sixers musieli rywala gonić. Starania Joela Embiida po obu stronach parkietu przyniosły punkty Tyrese’a Maxeya, które pozwoliły gospodarzom odzyskać prowadzenie. James Harden i Embiid odpowiedzieli za chwilę na trafienia Tatuma i Ala Horforda i na 10 sekund przed końcem było 107:107.
- Piłka znalazła się w rękach Tatuma, który załatwił swojej drużynie zwycięstwo trafieniem z dystansu. Skończył mecz z dorobkiem 18 punktów (7/17 z gry, 3/8 za trzy), 13 zbiórek oraz sześciu asyst. 26 oczek (10/21 z gry, 2/4 za trzy), cztery zbiórki, trzy asysty i trzy przechwyty Jaylena Browna. Po stronie Sixers 41 punktów (12/21 z gry, 17/18 z rzutów wolnych), 12 zbiórek, pięć asyst i trzy bloki Joela Embiida oraz 21 oczek (5/16 z gry, 9/9 z rzutów wolnych), sześć zbiórek, osiem asyst i trzy przechwyty Jamesa Hardena.
- Embiid w ostatniej sekundzie oddał desperacki rzut z własnej połowy. Piłka wpadła do kosza, ale powtórka potwierdziła, że wypuścił pomarańczową odrobinę za późno.
UTAH JAZZ – SAN ANTONIO SPURS 118:102
- Jeremy Sochan nie zagrał w poprzednim meczu swojej drużyny z powodu urazu mięśnia udowego. Poprzedniej nocy wyszedł na parkiet przeciwko Utah Jazz i był jednym z najlepszych zawodników swojego zespołu. Reprezentant Polski skończył spotkanie z dorobkiem 22 punktów (8/18 z gry, 1/4 za trzy, 5/7 z rzutów wolnych), sześciu zbiórek oraz dwóch asyst. Mimo to nie był w stanie uchronić San Antonio Spurs od porażki.
- Dla Jeremiego Sochana był to drugi raz w tym sezonie, kiedy okazał się najlepszym strzelcem Spurs. Wcześniej było to w grudniu, kiedy rzucił Pelicans 23 punkty. Rekord kariery Sochana w NBA wynosi 30 punktów, które zdobył 28 stycznia przeciwko Phoenix Suns.
- Ekipa Gregga Popovicha prowadziła w tym meczu różnicą 14 punktów, ale niestety nie była w stanie tego utrzymać i przedłużyła swoją serię porażek do szesnastu. Dla Utah Jazz z bardzo dobrej strony zaprezentował się grający na 10-dniowym kontrakcie Kris Dunn. W kluczowym momencie spotkania prowadził grę drużyny po obu stronach parkietu. W trzeciej kwarcie Jazz pokonali SAS 30:14 i to był punkt zwrotny.
- – Nie jesteśmy jeszcze zespołem, który gra dobrze przez 48 minut. Mieliśmy dobrą pierwszą połowę, ale nie byliśmy w stanie tego utrzymać i kontynuować. To gra polegająca na spójności i egzekwowaniu – przyznał po meczu trener Gregg Popovich.
- W trakcie finałowych 12 minut Jazz konsekwentnie dokładali do przewagi. Lauri Markkanen zanotował 27 punktów (9/17 z gry, 3/7 za trzy), cztery zbiórki oraz dwie asysty. Wspomniany Dunn z ławki dołożył 15 oczek (7/13 z gry), siedem zbiórek oraz osiem asyst. Dla SAS, oprócz Sochana, 18 punktów (9/22 z gry), siedem zbiórek i trzy asysty Keldona Johnsona oraz 15 oczek (6/12 z gry, 3/6 za trzy), pięć zbiórek i dwie asysty Zacha Collinsa.
- Pierwsze punkty w meczu? Trójka Sochana!
- Kolejne punkty Jeremiego Sochana.
- Jeremy Sochan walczył w czwartej kwarcie.
- Akcja z faulem Jeremiego Sochana.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET