Reprezentant Polski kontynuuje swój pierwszy sezon na parkietach najlepszej ligi świata. Od początku rozgrywek zwrócił na siebie uwagę nie tylko ekspertów, ale także nowych kolegów, którzy dostrzegają tkwiący w nim potencjał. Trzeba jednak podkreślić, że nie tylko on z debiutantów Spurs zdradza duże możliwości.
Zaraz po meczu z Charlotte Hornets, Jeremy Sochan udał się do Salt Lake City na mecz Wschodzących Gwiazd. Tuż przed wylotem spotkał się ze swoim stylistą, który przygotował dla zawodnika San Antonio Spurs nową fryzurę. W trakcie rywalizacji Rising Stars zaznaczył swoją obecność m.in. spektakularnymi lotami nad obręczą. Sochan do końca liczył na to, że w Utah dołączy do niego Malaki Branham jako zastępstwo za któregoś z kontuzjowanych zawodników. Tak się ostatecznie nie stało.
– Moim zdaniem na to zasłużył – mówił Sochan o Branhamie, który w ostatnim czasie rozgrywał dla Spurs bardzo dobre zawody. – Ma za sobą naprawdę dobry okres. Szkoda, że go tutaj nie ma – dodał. W ośmiu meczach lutego Branham notował średnio 18,1 punktu, co było dość niespodziewanym zastrzykiem ofensywnej energii dla zespołu Gregga Popovicha. Warto przypomnieć, że Branham trafił do NBA z 20. numerem w drafcie, więc również wobec niego sztab szkoleniowy SAS ma bardzo konkretnie ustalone oczekiwania.
– Jest spokojny, nie sprawia wrażenia gracza, któremu się spieszy. Doskonale wie, co robi. To imponujące, sam się tego od niego uczę – przyznał Sochan. W ten sposób Polakowi urosła konkurencja w tym nieoficjalnym pojedynku o to, kto w oczach kibiców Spurs rozegra lepszy debiutancki sezon na parkietach NBA. Poza tą dwójką są jeszcze Blake Wesley wybrany z 25. numerem oraz Dominick Barlow, który nie doczekał się selekcji w drafcie, ale Spurs i tak włączyli go do składu.
– Od pierwszego dnia dobrze się ze sobą dogadujemy – kontynuuje Sochan. – Znaleźliśmy się w tej samej sytuacji. Jesteśmy młodzi i niedoświadczeni, dlatego wspieramy się w gorszych i lepszych momentach. […] Każdego dnia możemy być lepsi i to nas motywuje. Chcemy się rozwijać, ale wiemy, że to pewien proces, a my jesteśmy ekstremalnie młodym zespołem – dodał. Dobrze na temat Sochana wypowiadał się Scott Henderson, czyli najpewniej 2. wybór tegorocznego draftu. Panowie zagrali przeciwko sobie w meczu wschodzących gwiazd.
– Potrafi wszystko, bo może rozciągnąć grę, wsadzić nad czyjąś głową, oddać rzut i całkowicie kogoś zamknąć w obronie. Widać, że jego gra się rozszerza – przyznał. W podobnym tonie wypowiadał się Josh Giddey z Oklahomy City Thunder. – Robi postęp w pracy nad swoim rzutem i wszystko wskazuje na to, że będzie kolejnym bardzo utalentowanym zawodnikiem w NBA. […] W trakcie naszego meczu chciałem go podnieść z parkietu, ale nie chwycił mojej ręki, więc trochę się droczyliśmy. Ale to normalne, jest świetnym gościem i cieszę się na naszą rywalizację – dodał.
Spurs przegrali czternaście meczów z rzędu i to nowy niechlubny rekord zespołu z Teksasu. Sochan w 48 meczach bieżących rozgrywek notował na swoje konto średnio 10 punktów, 4,9 zbiórki, 2,5 asysty trafiając 44,8% z gry i 26,2% za trzy. Przeplata lepsze okresy z gorszymi, ale tak właśnie powinien wyglądać pierwszy sezon w profesjonalnej lidze. W grze Polaka widać duży postęp i liczymy na to, że zawodnik Spurs nie zejdzie z tej ścieżki ciesząc nas swoją grą przeciwko najlepszym koszykarzom na świecie.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET