San Antonio Spurs mają na ten sezon jasny cel, ale seria trzynastu kolejnych porażek nie wygląda dla drużyny dobrze. Jeremy Sochan zanotował 10 punktów w 27 minut na parkiecie. Dobre występy zanotowali LaMelo Ball, Donovan Mitchell, Jalen Brunson, Nikola Jokić, Brandon Ingram oraz Damian Lillard prowadząc swoje drużyny do kolejnych ważnych zwycięstw. Lakers pozbawieni wsparcia LeBrona Jamesa nie byli w stanie odpowiedzieć na 17 trójek trafionych przez Blazers w pierwszej połowie. Z kolei Mistrzowie NBA ograli u siebie Wizards.
CHARLOTTE HORNETS – ATLANTA HAWKS 144:138
- Charlotte Hornets przerwali serię siedmiu porażek z rzędu. Bohaterem spotkania był LaMelo Ball, który zagrał bardzo wszechstronne zawody. W całym meczu ekipa Szerszeni trafiała na 63% skuteczności z gry. W każdej kwarcie gospodarze tego spotkania zdobyli co najmniej 30 punktów. Prowadzili od pierwszej do ostatniej minuty, wychodząc na 14-punktowe prowadzenie, którego pilnowali.
- Na 2:22 przed końcem Atlancie Hawks udało się uciąć prowadzenie rywala do 2 punktów po trójce Trae Younga. Kilka posiadań dalej lider Hawks mógł doprowadzić do remisu trafiając za trzy, ale pierwszoroczniak Mark Williams zablokował jego próbę. Za chwilę Williams zdobył punkty po drugiej stronie i zapewnił swojej drużynie dystans, z jakim Hawks nie byli w stanie już nic zrobić.
- Ball zanotował na swoje konto 30 punktów (12/19 z gry, 6/10 za trzy), 15 asyst oraz sześć zbiórek. Kolejnych 29 oczek (11/19 z gry, 5/12 za trzy), cztery zbiórki i pięć asyst Terry’ego Roziera oraz 26 punktów (9/12 z gry, 4/5 za trzy), pięć zbiórek, osiem asyst i dwa przechwyty Gordona Haywarda. Dla Hawks 25 oczek (7/18 z gry, 2/7 za trzy), 14 asyst Younga oraz 22 punkty (11/17 z gry), siedem zbiórek i trzy asysty Clinta Capeli.
CLEVELAND CAVALIERS – SAN ANTONIO SPURS 117:109
- To niestety już trzynasta porażka z rzędu San Antonio Spurs. Zrównali niechlubny rekord Klubu, bo tak złej serii nie mieli od sezonu 1988/89. Jeremy Sochan rozegrał drugi mecz z rzędu po ostatnich problemach zdrowotnych spowodowanych kontuzją pleców. Reprezentant Polski spędził na parkiecie 27 minut i zanotował w tym czasie 10 punktów (4/12 z gry, 0/2 za trzy, 2/2 z rzutów wolnych), cztery zbiórki i dwie asysty. Spurs już pierwszą kwartę przegrali 19:34.
- Dla Cleveland Cavaliers jest to z kolei siódme zwycięstwo z rzędu. Donovan Mitchell w samej pierwszej połowie trafił pięć trójek i zanotował 23 punkty. Prowadzenie Cavs urosło do 21 punktów, ale w czwartej kwarcie Spurs przypuścili ambitny run i zeszli do -4, co zapowiadało interesującą końcówkę. Gracze Gregga Popovicha szybko jednak opadli z sił i nie byli w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.
- Mitchell skończył mecz z dorobkiem 41 punktów (16/26 z gry, 6/13 za trzy), czterech zbiórek i pięciu asyst. Kolejne 17 oczek (7/11 z gry), 11 zbiórek, 2 przechwyty oraz 3 bloki Jarretta Allena. Dla Spurs natomiast 25 punktów (8/13 z gry, 2/3 za trzy, 7/11 z rzutów wolnych), cztery asysty Keldona Johnsona i 18 punktów (8/11 z gry, 2/3 za trzy), pierwszoroczniaka Malakiego Branhama.
INDIANA PACERS – UTAH JAZZ 117:123
- O zwycięstwie zespołu z Salt Lake City zadecydowała fantastyczna dyspozycja czwórki graczy (Markkanen, Clarkson, Olynyk, Sexton), którzy łącznie zdobyli 94 ze 123 punktów Utah Jazz. Double-double (29 punktów, 11 zbiórek) zanotował Lauri Markkanen. Skrzydłowy z Finlandii trafił 10 z 20 rzutów z gry (50%). 29 punktów dołożył również Jordan Clarkson, który trafił 6 z 8 trójek (75%). Obrońca Jazz miał też jednak 7 strat.
- – Jordan był dziś znakomity – powiedział trener Jazz, Will Hardy. –Chciałbym móc przypisać sobie którąkolwiek z tych umiejętności – dodał. Do Clarksona należała druga połowa meczu, w której zdobył 22 punkty. Podwójną zdobycz uzyskał też Kelly Olynyk (18 punktów i 10 zbiórek). Kanadyjski skrzydłowy czterokrotnie trafiał zza linii 7,24, nie myląc się ani razu. 18 punktów i 6 asyst zapisał na swoje konto Collin Sexton.
- Po stronie Pacers brylował Tyrese Haliburton, autor double-double (30 punktów, 12 asyst). 22-latek trafił 12 z 24 rzutów gry (50%). 21 oczek dodał Bennedict Mathurin, zaś po 19 punktów i 6 zbiórek sięgnął Aaron Nesmith. Utah Jazz z bilansem 29-30 zajmują 10. miejsce w konferencji zachodniej. Natomiast dla Pacers była to piąta porażka z rzędu. Podopieczni Ricka Carlisle’a (25-34) plasują się na 12. miejscu na Wschodzie.
Mateusz Malinowski
PHILADELPHIA 76ERS – HOUSTON ROCKETS 123:104
- To trzecia wygrana z rzędu podopiecznych Doca Riversa. Dużo sprowadziło się do skuteczności za trzy Philadelphii 76ers. Gospodarze w całym meczu trafiali 44% z dystansu. Tyrese Maxey pomógł swojej drużynie zorganizować w czwartej kwarcie run 18:3, który pozwolił Sixers objąć 26-punktowe prowadzenie. Houston Rockets na tym etapie nie mieli już żadnych argumentów i nie podjęli z przeciwnikiem równej walki.
- Najlepiej punktującym graczem Sixers był James Harden z dorobkiem 28 punktów (9/18 z gry, 4/9 za trzy), 10 asyst, dwóch przechwytów i dwóch bloków. Kolejne 23 oczka (8/14 z gry, 6/6 z rzutów wolnych), sześć zbiórek i cztery asysty Joela Embiida. Dla Rockets 29 punktów (6/20 z gry, 15/17 z rzutów wolnych), cztery asysty i dwa przechwyty Jalena Greena oraz 10 oczek (3/14 z gry), 12 zbiórek Jabariego Smitha Jr’a.
MIAMI HEAT – DENVER NUGGETS 108:112
- Nikola Jokić nie przejmował się szczególnie defensywą, jaką stosował na nim przeciwnik i poprowadził Denver Nuggets do zwycięstwa. Ekipa z Kolorado przerwała serię ośmiu kolejnych domowych zwycięstw podopiecznych Erika Spoelstry. W całym meczu Nuggets trafiali na 58% skuteczności z gry. Dzięki wygranej przesunęli się już pięć meczów przed Memphis Grizzlies, czyli drugi zespół Zachodniej Konferencji.
- I to wszystko bez wsparcia zarówno Jamala Murraya (prawe kolano), jak i Aarona Gordona (lewe żebro). Trener Michael Malone mówił po meczu, że liczy na powrót tej dwójki w starciu z Dallas Mavericks, ostatnim zespołu przed przerwą na Weekend Gwiazd. Nuggets w drugiej połowie wyszli na 10-punktowe prowadzenie. Miami Heat trzykrotnie schodzili do różnicy jednego punktu, ale nie potrafili zadać decydującego ciosu.
- Joker skończył mecz z dorobkiem 27 punktów (12/14 z gry), 12 zbiórek oraz ośmiu asyst. Kolejnych 17 oczek (6/15 z gry, 5/13 za trzy), sześć zbiórek Michaela Portera Jr’a oraz 16 punktów (6/12 z gry, 3/7 za trzy), trzy asysty Bruce’a Browna. Dla Heat 24 oczka (8/18 z gry, 7/7 z rzutów wolnych), 10 zbiórek i dziewięć asyst Jimmy’ego Butlera oraz 23 punkty (8/20 z gry, 4/14 za trzy), siedem zbiórek i cztery asysty Maxa Strusa.
NEW YORK KNICKS – BROOKLYN NETS 124:106
- Kevin Durant i Kyrie Irving odeszli z Nets, podobnie jak koszykarska dominacja klubu z Brooklynu w koszykarskiej rywalizacji w Nowym Jorku. W meczu z Nets statystyki na poziomie wyżej wymienionej dwójki osiągnęli dwaj gracze Knicks, Brunson (40 punktów) i Hart (27).
- Dla Brunsona jest to punktowy rekord sezonu. Obrońca NYK trafił 15 z 21 rzutów z gry (71%), trafił 6 trójek i miał 5 asyst. Z kolei Hart był również bardzo skuteczny w ataku (10/14, 71%). 27-latek trafił 4 trójki. Double-double uzyskał Julius Randle (18 punktów i 10 zbiórek). 14 punktów, 5 zbiórek i 5 asyst zapisał na swoje konto Immanuel Quickley.
- Po stronie Nets wyróżnić należy Spencera Dinwiddiego, autora 28 punktów. 14 oczek dołożył Cameron Johnson, natomiast 11 punktów i 6 zbiórek uzbierał Nic Claxton. Knicks wygrali 4 z 5 ostatnich meczów i z bilansem 32-27 zajmują 7. miejsce w konferencji wschodniej. Z kolei Nets (33:24) przegrali 4 z 5 meczów i nadal zajmują piątą pozycję na wschodzie.
Mateusz Malinowski
CHICAGO BULLS – ORLANDO MAGIC 91:100
- W noc, w którą rzuty Chicago Bulls nie chciały wpadać, Orlando Magic wykorzystali niemoc swojego przeciwnika i odnieśli 24 zwycięstwo w sezonie. To czwarta wygrana zespołu w ostatnich sześciu meczach. W czwartej kwarcie podopiecznym Jamahla Mosleya udało się wyjść na 13-punktowe prowadzenie. W pewnym momencie Bulls zeszli do -5, ale młodzi gracze Magic zebrali resztkę sił i odpowiedzieli w sposób nie pozostawiający wątpliwości, kto tej nocy jest drużyną lepszą.
- Bulls spudłowali pierwszych szesnaście rzutów za trzy punkty. Niemoc przełamał pod koniec trzeciej kwarty Coby White. W całym meczu spudłowali 18 z 21 prób, a w przekroju ostatnich pięciu meczów mają skuteczność 26 na 125 prób. W międzyczasie DeMar DeRozan gra z urazem biodra i nie ukrywa, że ból znacznie mu w grze przeszkadza.
- Po stronie Magic 22 punkty (8/18 z gry), cztery zbiórki i trzy asysty Paolo Banchero i 18 oczek (7/8 z gry, 3/4 za trzy), trzy zbiórki i trzy asysty Franza Wagnera. Bliski triple-double był Markelle Fultz notując 18 punktów (8/15 z gry), 10 zbiórek i dziewięć asyst. Dla Bulls 26 oczek (9/20 z gry, 8/8 z rzutów wolnych), dziewięć zbiórek i pięć asyst Zacha LaVine’a oraz 19 punktów (8/20 z gry), trzy zbiórki, sześć asyst DeRozana.
OKLAHOMA CITY THUNDER – NEW ORLEANS PELICANS 100:103
- New Orleans Pelicans wyszli na parkiet bez wsparcia C.J.-a McColluma, który narzekał na ból prawej kostki. To oznaczało, że na Brandona Ingrama spadną dodatkowe obowiązki związane ze zdobywaniem punktów. Lider składu poradził sobie z zadaniem wzorowo i poprowadził drużynę do ważnego zwycięstwa. W ostatnich sekundach Oklahoma City Thunder mogła doprowadzić do dogrywki, ale Isaiah Joe spudłował próbę z dystansu.
- Swój pierwszy mecz w barwach nowej drużyny rozegrał Josh Richardson, który został wytransferowany z San Antonio Spurs w ostatni dzień okienka transferowego. Trener OKC Mark Daigneault mówił po meczu, że jego koszykarze muszą przywyknąć do tego, że rywale zaczynają ich traktować jako coraz poważniejsze zagrożenie. Pod koniec trzeciej kwarty Thunder udało się zejść do -1 (71:72) po wsadzie Shaia Gilgeousa-Alexandra. Mecz pozostał zacięty do końca.
- Przy stanie 100:103 Thunder wymusili stratę, ale ich rzut za trzy okazał się nieskuteczny. SGA zanotował 24 oczka (8/21 z gry, 8/9 z rzutów wolnych), 10 zbiórek i pięć asyst. Kolejne 22 punkty (9/15 z gry, 2/3 za trzy), siedem zbiórek, cztery asysty i dwa przechwyty Jalena Williamsa. Dla Pels 34 punkty (14/24 z gry, 3/5 za trzy), cztery zbiórki Brandona Ingrama oraz 14 oczek (5/6 z gry), osiem zbiórek Jonasa Valanciunasa.
DALLAS MAVERICKS – MINNESOTA TIMBERWOLVES 121:124
- Na pewnym etapie Dallas Mavericks przegrywali różnicą 26 punktów. Kyrie Irving w samej czwartej kwarcie zanotował 26 punktów próbując przywrócić swój zespół do gry, ale koniec końców gospodarze musieli uznać wyższość Minnesoty Timberwolves. To drugi wspólny meczu duetu Irving – Doncić i druga porażka zespołu prowadzonego przez trenera Jasona Kidda.
- Irving zanotował strzelecko najlepszą kwartę w karierze, ale w ostatnim posiadaniu, gdy Mavs mieli szansę na doprowadzenie do remisu, źle podał piłkę. T-Wolves w połowie trzeciej kwarty wyszli na prowadzenie 89:63 po rzucie Anthony’ego Edwardsa. Nie spodziewali się jednak tak szalonej pogoni ze strony wyraźnie zmotywowanego, by pomóc swojej drużynie Irvinga.
- Irving zakończył zawody z dorobkiem 36 punktów (15/23 z gry, 4/9 za trzy), pięciu zbiórek, sześciu asyst oraz dwa przechwyty. Luka Doncić dołożył 33 oczka (10/20 z gry, 2/7 za trzy, 11/15 z rzutów wolnych), 12 zbiórek i sześć asyst. Z ławki 24 oczka (7/12 z gry, 2/6 za trzy, 8/8 z rzutów wolnych) Christiana Wooda. Dla T-Wolves z kolei 32 punkty (12/22 z gry, 7/7 z rzutów wolnych), pięć zbiórek Edwardsa oraz 21 oczek (9/9 z gry), 14 zbiórek Rudy’ego Goberta.
GOLDEN STATE WARRIORS – WASHINGTON WIZARDS 135:126
- W swoim ostatnim domowym meczu przed przerwą na Weekend Gwiazd, Golden State Warriors ograli Washington Wizards po dobrym występie Andrew Wigginsa i Klaya Thompsona. To był czwarty mecz z rzędu bez wsparcia Stephena Curry’ego, który wraca do zdrowia po urazie kolana. Jeszcze w pierwszej kwarcie wiele wskazywało na to, że Washington Wizards postawią się mistrzom NBA.
- Run 14:3 pozwolił zawodnikom trenera Wesa Unselda Jr’a wyjść na prowadzenie 39:29. Jednak w drugiej kwarcie defensywa z DC pozwoliła GSW na 42 punkty i na przerwę gospodarze schodzili z prowadzeniem 71:66. Trzecią odsłonę spotkania zawodnicy Steve’a Kerra wygrali 35:27 i zbudowali przewagę, której skrzętnie pilnowali podczas ostatnich 12 minut rywalizacji.
- Dla Wizards 34 punkty (12/16 z gry, 2/3 za trzy), siedem zbiórek i dwie asysty Kristapsa Porzingisa oraz 33 oczka (13/23 z gry, 3/8 za trzy), trzy zbiórki, cztery asysty Bradleya Beala. Po stronie Warriors 29 punktów (12/22 z gry, 3/6 za trzy), siedem zbiórek i cztery asysty Wigginsa oraz 27 oczek (10/21 z gry, 4/13 za trzy), cztery zbiórki, pięć asyst i dwa przechwyty Thompsona.
PORTLAND TRAIL BLAZERS – LOS ANGELES LAKERS 127:115
- Los Angeles Lakers nie mieli pojęcia, jak zatrzymać Damiana Lillarda, który w całym meczu trafił osiem rzutów za trzy punkty. Goście z LA po raz kolejny musieli sobie radzić bez wsparcia LeBrona Jamesa, który opuścił trzeci mecz z rzędu z powodu kontuzji lewej kostki. W samej pierwszej połowie Portland Trail Blazers trafili 17 rzutów za trzy punkty, co jest nowym rekordem ekipy z Oregonu.
- Na pewnym etapie gracze Chaunceya Billupsa prowadzili różnicą 27 punktów. To dla nich bardzo ważne zwycięstwo pod kątem układu tabeli w Zachodniej Konferencji. Gdy Dame schodził na ławkę rezerwowych, gdy do końca meczu pozostało siedem minut, Moda Center zgotowała mu owację na stojąco. Dla Lakers z kolei to czwarta porażka w ostatnich pięciu meczach.
- Najlepszym strzelcem LAL był Malik Beasley notując z ławki 22 punkty (8/16 z gry, 6/12 za trzy), asystę i dwa przechwyty. Anthony Davis zapewnił od siebie 19 oczek (8/18 z gry), 20 zbiórek oraz trzy bloki. Dla Blazers 40 punktów (13/23 z gry, 8/14 za trzy, 6/7 z rzutów wolnych), sześć zbiórek i pięć asyst Lillarda oraz 15 oczek (6/10 z gry, 3/5 za trzy), pięć zbiórek, cztery asysty i trzy przechwyty z ławki Shaedona Sharpe’a.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET