Za nami pierwszy wspólny występ Kyrie’ego Irvinga i Luki Doncicia. Choć Dallas Mavericks nie zdołali pokonać Sacramento Kings, to duet ten popisał się kilkoma imponującymi zagraniami, kończąc spotkanie z ponadprzeciętną zdobyczą. Zobacz, jak wypadli!


Po transferze do Dallas Mavericks Kyrie Irving rozegrał dwa spotkania bez Luki Doncicia, który pozostawał poza grą z uwagi na drobny uraz. Rozgrywający szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu i poprowadził osłabioną brakiem Słoweńca ekipę z Teksasu do dwóch zwycięstw, będąc przy tym bezapelacyjnie kluczową postacią zespołu.

  • @ Los Angeles Clippers: 24 punkty, 5 asysty
  • @ Sacramento Kings: 25 punktów, 10 asyst

Przed drugim z rzędu pojedynkiem z Sacramento Kings sporo mówiło się o możliwym powrocie Doncicia, który ostatecznie znalazł się w aktywnej rotacji. Słoweniec od samego początku wziął ciężar gry na siebie i był jednym z najaktywniejszych zawodników Mavs. Trzeba jednak zaznaczyć, że jego rola ulegnie delikatnej zmianie. W trakcie spotkania często bowiem to właśnie Kyrie Irving wprowadzał piłkę na połowę Kings w roli głównego playmakera.

Do przerwy Doncić miał na koncie już 19 punktów, ale pod koniec drugiej kwarty najjaśniej zabłysnął Irving. Podanie w kierunku Reggie’ego Bullocka na kilka sekund przed syreną okazało się za mocne, choć ten zdołał opanować piłkę i posłał ją wprost do nabiegającego z pomocą Kyrie’ego. Rozgrywający zachował zimną krew i nie zawiódł, dzięki czemu do szatni Mavs schodzili ze skromnym prowadzeniem (62:64).

Efektownych akcji nie brakowało również po przerwie. W pierwszej połowie Kings nie popełnili żadnej straty, ale kiedy zdarzyło im się to po raz pierwszy, to przyjezdni z Teksasu bezlitośnie to wykorzystali. Doncić powierzył piłkę w ręce Irvinga, który po chwili namysłu „ukąsił” rywala trafieniem za trzy.

Jeszcze ciekawiej było chwilę później. Miejsca miała względnie analogiczna sytuacja do poprzedniej, kiedy to po podaniu Doncicia zza łuku szczęścia szukał Kyrie. Rozgrywający tym razem spudłował, ale Słoweniec zachował czujność i efektownym wsadem dobił próbę partnera, po czym nie mógł powstrzymać się od uśmiechu.

Podczas gdy w drugiej połowie Doncić dołożył jedynie 6 „oczek”, bardziej aktywny był właśnie Irving, który odnotował ich 14. W kluczowym momencie zabrakło mu jednak skuteczności, bo na 53 sekundy przed końcową syreną mógł dać Mavs trzypunktowe prowadzenie. Sztuka ta się nie udała i choć po chwili Dwight Powell wykorzystał dwa osobiste, to moment później do remisu ponownie doprowadził Domantas Sabonis, co ostatecznie dało Kings dogrywkę.

Przy stanie 127:123 dla gospodarzy i zaledwie 30 sekundach na zegarze Mavericks potrzebowali punktów, by utrzymać się w grze. Odpowiedzialność spadła na Irvinga, który raz jeszcze sieknął zza łuku i zmniejszył stratę swojego zespołu do zaledwie jednego „oczka”.

Kings odpowiedzieli dwoma celnymi osobistymi De’Aarona Foxa (129:126), ale wciąż „piłeczka” była po stronie Mavs. Bohaterem Dallas mógł zostać Doncić, ale po jego rzucie za trzy piłka nie odnalazła drogi do kosza, co ostatecznie miało wpływ na porażkę ekipy z Teksasu. Na pomeczowej konferencji prasowej Słoweniec przyznał się do błędu.

To mój błąd. Powinienem oddać [piłkę] z powrotem do KAI’a. To dla mnie wciąż proces nauki, ale z pewnością powinienem mu ją oddać. Pod koniec meczu był w świetnej dyspozycji – komentował 23-latek.

Donciciowi trzeba przyznać tu rację. Pod koniec meczu Kyrie popisywał się wyjątkowymi akcjami, które z pewnością urozmaiciły to spotkanie. Ostatecznie obaj panowie odnotowali następujące linijki statystyczne:

  • Doncic: 27 punktów, 9 zbiórek, 5 asyst, 6 strat; 11/20 z gry, 2/9 za trzy
  • Irving: 28 punktów, 7 zbiórek, 7 asyst; 11/21 z gry, 4/10 za trzy

Kolejną szansę na wspólny efektowny występ Irving i Doncic będą mieli w nocy z poniedziałku na wtorek o godzinie 02:30 czasu polskiego. Dallas zmierzą się wówczas z Minnesota Timberwolves, a dla Kyrie’ego będzie to pierwszy domowy mecz w trykocie Mavs. Na ten moment zespół Jasona Kidda zajmuje 4. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej z bilansem 31-27 – identycznym z Phoenix Suns oraz o jedną porażkę lepszym niż Los Angeles Clippers (31-28).

Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    0 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments