Nie spełnił jak do tej pory pokładanych w nim nadziei James Wiseman, którego Golden State Warriors wybrali z drugim numerem draftu w 2020 roku. Przeszkodą okazało się przede wszystkim zdrowie zawodnika, choć nie tylko. Teraz z obozu Warriors słychać, że Wiseman czy inni młodzi zawodnicy mogą być „na wylocie” przed czwartkowym trade deadline. Choćby w przypadku Wisemana ma to z perspektywy Warriors ogromny sens finansowy.
Zbudowanie mistrzowskiej drużyny kosztuje. Wiedzą o tym Golden State Warriors, którzy już w poprzednim sezonie zapłacili ogromny podatek. Nie inaczej będzie w tym roku, choć Wojownicy cały czas mogą jeszcze nieco obniżyć ostateczną sumę podatku. Jak policzył John Hollinger, jednym ze sposobów mogłoby być oddanie Jamesa Wisemana bez przyjmowania innego gracza w zamian. Na takim ruchu Wojownicy zaoszczędziliby łącznie… ponad 130 milionów dolarów:
Zgodnie z wyliczeniami Hollingera, oddanie Wisemana, który za trwające rozgrywki zainkasuje niecałe 10 milionów pensji, tylko w tym sezonie dałoby Warriors ponad 50 milionów oszczędności. Wynika to oczywiście z kwestii podatkowych. Dziennikarz The Athletic wskazuje, że Warriors mogliby dogadać się z takimi zespołami jak Spurs, Pistons, Jazz czy Pacers, gdyż te właśnie drużyny mogłyby po prostu przyjąć Wisemana do siebie, nie wysyłając w zamian żadnego kontraktu.
21-latek cały czas ma jednak spory potencjał, a choć jego kariera nie nabrała na razie tempa, to nie wiadomo czy Warriors zdecydowaliby się go oddać tylko w imię oszczędności. Przy średnich wynikach zespołu i kontuzji Stephena Curry’ego coraz częściej słychać jednak, że tak Wiseman, jak i m.in. Moses Moody (obaj wypadli z rotacji), mogą posłużyć Wojownikom na rynku transferowym NBA w celu znalezienia wzmocnień na drugą część rozgrywek i ewentualną próbę obrony mistrzowskiego tytułu.
Drugi numer draftu z 2020 roku w trwającym sezonie zagrał jak dotychczas tylko w 21 spotkaniach, notując średnio 6.9 punktów oraz 3.5 zbiórek na mecz. Sporo czasu spędził też w G-League. Łącznie w 2023 roku spędził on na parkiecie jednak tylko nieco ponad 20 minut w barwach Warriors.