W pierwszym meczu finałów na parkiecie The Q, Cleveland Cavaliers przerwali serię siedmiu porażek z rzędu przeciwko Golden State Warriors i zwyciężyli po raz pierwszy w serii. Znakomity początek meczu pozwolił graczom Tyronna Lue narzucić tempo i zbudować przewagę, która ostatecznie sięgnęła 30 punktów. – Po prosu nie możemy przegrać – mówił przed tym meczem lider gospodarzy – LeBron James.


GOLDEN STATE WARRIORS – CLEVELAND CAVALIERS 90:120

Cleveland Cavaliers w play-offach nie przegrali jeszcze meczu na własnym parkiecie. Do Ohio wrócili po dwóch porażkach w Oakland. Przed rozpoczęciem spotkania okazało się, że Kevin Love nie przeszedł pomyślnie testów neurologicznych i został przez sztab medyczny wykluczony z gry. Jednak w tej konkretnej serii brak silnego skrzydłowego wcale nie oznaczał dla Cavs problemów, wręcz przeciwnie. Bez Love’a na parkiecie, drużyna z Ohio odnosi znacznie więcej sukcesów w defensywie. Natomiast produktywność Kevina w ataku nie jest na tyle kluczowa, by jej brak nie dało się zastąpić egzekucją innych graczy rotacji.

Cavaliers w pierwszej kwarcie zaskoczyli Warriors swoją intensywnością po obu stronach parkietu. Atakowali szybko i bronili bardzo szczelnie, nie tylko switchując wszystko na obwodzie, ale także szybko i agresywnie zamykając otwarte pozycje. – Koledzy przed meczem poprosili mnie żebym grał agresywniej, więc tak zagrałem – mówił lider rotacji gospodarzy – LeBron James. Oprócz ogromnej energii, jaką James zostawił po bronionej stronie, miał także dobry mecz w ataku kończąc z dorobkiem 32 punktów (14/26 FG, 1/2 3PT), 11 zbiórek, 6 asyst i 2 bloków.

Jednak James nie byłby w stanie zapewnić drużynie przewagi, gdyby nie efektywność jego kolegów z drużyny. Tym razem Kyrie Irving i J.R. Smith odpowiedzieli na potrzeby swojego lidera. Rozgrywający miał znakomitą pierwszą kwartę, gdy kreował pozycje na koźle trafiając niesamowite rzuty z wyskoku. To był Irving w swojej najlepszej odsłonie. Skończył mecz mając na koncie 30 oczek (12/25 FG, 3/7 3PT), 8 asyst, 4 zbiórki i przechwyt. Smith z kolei wykorzystywał otwarte pozycje na dystansie. Zanotował 20 punktów trafiając 5 z 10 rzutów za trzy.

Dodatkową przewagą Cavs była praca, jaką na atakowanej tablicy wykonał Tristan Thompson. W całym meczu gospodarze zebrali w ataku 17 piłek i zrobili aż 23 punkty wykorzystując drugie szanse. Zaledwie 3 punkty w tym elemencie rywalizacji Warriors. Thompson dominował w środku i skończył mecz mając na koncie 14 oczek (5/6 FG) i 13 zbiórek (7 ofensywnych). Również dzięki niemu Cavaliers wygrali 54:32 w punktach z pomalowanego. Po spotkaniu numer dwa LBJ podkreślał, że jego drużyna przegrała w każdym elemencie gry. W starciu numer trzy mistrzowie wschodu obrócili sytuację i to oni wygrali zarówno na tablicach, jak i w kontrze.

Sztab szkoleniowy przedstawił nam świetny plan i udało nam się go uskutecznić – mówił po meczu bardzo zachowawczy LeBron James. Natomiast Stephen Curry po raz kolejny miał problemy z faulami. Poza tym na początku starcia miał problem z odnalezieniem swojego rytmu. Dopiero w trzeciej kwarcie przejął na siebie więcej obowiązków trafiając kilka rzutów za trzy i atakując na koźle obręcz. Nie był jednak w stanie wykreować dla swojej drużyny przewagi, bowiem Cavaliers na wszystko mieli poprzedniej nocy odpowiedź dzięki spacingowi, szybkiej wymianie podań i tzw. extra-passom.

Curry skończył mając na koncie 19 punktów (6/13 FG, 3/9 3PT), ale także 6 strat. Zdecydowanie najlepszym graczem gości był Harrison Barnes, kilka razy wykorzystując swoją przewagę w pojedynkach jeden na jeden. Zanotował 18 oczek (7/11 FG), 8 zbiórek i 3 asysty. Zaledwie 6 punktów z 8 rzutów mocno ograniczanego w ataku Draymonda Greena. Przy niemal każdej jego próbie z dystansu, Cavs agresywnie zamykali pozycję. To samo dotyczyło Klaya Thompsona. Strzelec potrzebował 13 rzutów, by zanotować tylko 10 punktów. Nieco słabszy mecz zagrała ławka rezerwowych GSW. 11 punktów Andre Iguodali, 8 Leandro Barbosy.

Zagraliśmy bez energii. Pozwoliliśmy pokonać się na tablicach i traciliśmy dużo piłek – mówił po meczu Steve Kerr. 18 strat GSW, z których Cavs zrobili aż 34 punkty! W pierwszej kwarcie Klay Thompson doznał kontuzji mięśnia uda, gdy uderzył w wystawioną nogę Timofieja Mozgowa. – To było trochę niesportowe zachowanie – stwierdził. Zawodnik wrócił jednak na parkiet i nic nie wskazuje na to, by miał poważniejsze problemy. Mecz numer cztery finałów NBA w nocy z piątku na sobotę o 03:00.

[ot-video][/ot-video]

fot. Keith Allison, Creative Commons


Wspieraj PROBASKET

  • Robiąc zakupy wybierz oficjalny sklep adidas.pl
  • Albo sprawdź ofertę oficjalnego sklep Nike
  • Zarejestruj się i znajdź świetne promocje w sklepie Lounge by Zalando
  • Planujesz zakup NBA League Pass? Wybierz nasz link
  • Zobacz czy oficjalny sklep New Balance nie będzie miał dla Ciebie dobrej oferty
  • Jadąc na wakacje sprawdź ofertę polskich linii lotniczych LOT
  • Lub znajdź hotel za połowę ceny dzięki wyszukiwarce Triverna




  • Subscribe
    Powiadom o
    guest
    56 komentarzy
    najstarszy
    najnowszy oceniany
    Inline Feedbacks
    View all comments