Długowieczność – to słowo bardzo często pada w nawiązaniu do LeBrona Jamesa. Zawodnik Los Angeles Lakers jest jednym z najlepszych graczy w historii koszykówki i cały czas reprezentuje wybitny poziom. Z tym że wiek wymaga od niego regularnych treningów, które nie przeciążą jego organizmu oraz dbania o zdrowie.
Wokół siebie ma sztab ludzi, którzy razem z nim pracują na jego sukces. W sezonie 2022/23 wielokrotnie ratował Los Angeles Lakers tyłek swoimi heroizmami. To nie jest jednak kierunek, w jakim zespół chciałby zmierzać. W tym momencie z bialnsem 22-25 LAL zajmują 12. miejsce w tabeli Zachodniej Konferencji, ale są bardzo blisko strefy turnieju play-in, więc lepsza seria ekipy może im znacząco pomóc w kontekście szans na walkę w play-offach. Wkrótce do rywalizacji ma powrócić rehabilitujący się Anthony Davis.
Na ten moment największą nadzieją pozostaje dla Lakers James, choć zobaczymy, jak na produktywność całego zespołu wpłynie sprowadzenie z Washington Wizards Ruiego Hachimury. Ale James w swoich ostatnich 10 meczach notował średnio 35,1 punktu, 9,6 zbiórki, 7,9 asysty i trafiał 53 FG%. Nie trzeba mówić, że to liczby, do jakich nie dobił nikt inny w historii NBA. To wręcz niewiarygodne, że w wieku 38 lat James jest w stanie grać okresy, jakby właśnie rozpoczął swój “prime-time”, czyli najlepszy moment w karierze.
Jak długo to jeszcze potrwa? Można odnieść wrażenie, że James byłby w stanie prezentować taki poziom co najmniej do 40-stki. Nadal czekamy na to, co stanie się z jego synem. Bronny James latem 2024 roku może trafić do NBA po roku spędzonym na uczelni (prawdopodobnie). LBJ zapowiedział, że chce zagrać z lub przeciwko swojemu synowi. To również będzie historia, jakiej nikt wcześniej nie napisał. W międzyczasie stara się zdobyć dla Lakers kolejne mistrzostwo, ale to zadanie może go przerosnąć.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET