W gruncie rzeczy mecz bez historii, bowiem Sacramento Kings zdominowali Houston Rockets odnosząc łatwe zwycięstwo. Jednak na starcie czwartej kwarty doszło do przepychanki, która dla kilku zawodników może być bardzo kosztowna. To był drugi mecz w trzecią noc pomiędzy ekipami z Sac-Town i Houston.
Sacramento Kings byli faworytami tego meczu i bardzo szybko ustalili warunki gry. Trzech zawodników Kings zakończyło mecz z dorobkiem co najmniej 20 „oczek”. Najwięcej zdobył Harrison Barnes, autor 27 punktów. De’Aaron Fox dołożył 24, z kolei Terence Davis 22. Na oklaski zasłużył również Domantas Sabonis, który skompletował efektowne triple-double w postaci 19 punktów, 16 asyst i 15 zbiórek. Gospodarze trafili imponujące 20 z 40 rzutów za trzy. Po stronie Rakiet wyróżnili się przede wszystkim Jabari Smith Jr. (27 punktów, 8 zbiórek) oraz Jalen Green (27 punktów; 5/9 zza łuku).
Dla Houston to dziewiąta porażka z rzędu. Ekipa z Teksasu przegrała 15 z 16 ostatnich spotkań. Atmosfera w obozie z Houston jest więc bardzo gorąca. Uwidoczniło się to minutę po starcie finałowej kwarty, gdy Kings prowadzili 112:94 i musieli po prostu dociągnąć ten mecz do mety. Malik Monk i Garrison Mathews chcieli przechwycić bezpańską piłkę. Mathews jednak rywala faulował, co się wyraźnie Malikowi nie spodobało. Wybił piłkę z rąk Mathewsa i zrobiło się pomiędzy dwójką gorąco.
Bardzo szybko podbiegli do nich pozostali gracze i konieczne było rozdzielenie ostudzenie emocji kilku graczy zamieszanych w przepychankę. Monk, Mathews oraz środkowy Kings Chimezie Metu otrzymali faule techniczne, ale sędziowie postanowili przyjrzeć się sprawie bliżej. Po analizie wideo cała trójka oraz Tari Eason, który wybiegł z ławki Houston Rockets (zachowanie automatycznie traktowane wyrzuceniem z parkietu) musiała udać się do szatni. Mathews naraził się graczom Kings w poprzednim meczu, gdy mocno faulował Keegana Murraya pod koszem.
Najwyraźniej Monk nie zapomniał tego zachowania rywala i nie chciał mu puścić płazem w gruncie rzeczy niegroźnego faulu. Co w tym wszystkim ciekawe – w dniach 6-8 lutego zespoły po raz kolejny zagrają ze sobą dwa mecze. NBA będzie zapewne wyczulona i desygunje do pracy sędziów, którzy najlepiej poradzą sobie z gorącymi głowami koszykarzy obu ekip.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET