Nie milkną komentarze po historycznym występie Donovana Mitchella ostatniej nocy. Zawodnik Cleveland Cavaliers zakończył mecz z dorobkiem 71 punktów. Jednak liga stwierdziła jednoznacznie, że celny rzut na dogrywkę Kawalerzystów nie powinien zostać zaliczony. Wszystko przez przekroczenie linii rzutów osobistych.
Niewiarygodny i niezapomniany występ zaliczył przeciwko Chicago Bulls, Donovan Mitchell. Zawodnik zdobył w tym meczu aż 71 punktów, a jego Cleveland Cavaliers pokonali Byki 145:134 po dogrywce. Liga analizowała spotkanie i stwierdziła, że nie powinno dojść do dogrywki, a mecz powinien zakończyć się w regulaminowym czasie zwycięstwem Chicago Bulls.
Przypomnijmy. Przy stanie 130:127 dla Bulls lider Cavs stanął na linii rzutów wolnych. Pierwszy rzut trafił, przy drugim musiał spudłować i liczyć na zbiórkę w ataku i celną dobitkę. Ta sztuka się udała i sam Mitchell, który zaliczył zbiórkę po swoim niecelnym rzucie skutecznie dobił piłkę.
Jak się jednak okazało zawodnik Kawalerzystów przekroczył linię rzutów wolnych, zanim piłka dotkęłą obręczy kosza. Taką analizę podała liga w opublikowanym publicznie raporcie, który ocenia pracę sędziów w ostatnich dwóch minutach czwartej kwarty i dogrywki w meczach, gdzie wynik mieści się w granicach trzech punktów lub mniej.
Zawodnicy wykonujący rzut wolny nie mogą przekroczyć linii, dopóki piłka nie dotrze do obręczy kosza. Po tym naruszeniu przepisów punkty z dobitki nie zostałyby zaliczone, a drużyna z Chicago powinna mieć posiadanie piłki na 4,7 sekundy przed końcem, a prowadzili wówczas 130-128.
Gdyby sędziowie zinterpretowali tę akcję jako błąd Mitchella wówczas zakończyłby on spotkanie mając na koncie 56 punktów, i zabrakłoby mu jednego oczka do pobicia rekordu organizacji, gdyż wcześniejszy rekord punktowy wynosił 57 oczek.
Trener Bulls, Billy Donovan, wiedział od początku, że było to niezgodne z przepisami, i spodziewał się, że raport NBA udowodni, że miał rację. Liga od lat wykorzystuje raporty jako formę odpowiedzialności i przejrzystości, ale wyniki meczów nie są zmieniane.
– Sprawdzenie tego nic nie da – powiedział Donovan. – Jest jak jest. Przepraszamy za to. To było niefortunne, ponieważ wiem, że nasi chłopcy walczyli i rywalizowali – dodał.