Wielkiego gracza można poznać po śladzie, jaki pozostawił po sobie w historii danej dyscypliny. Nie zawsze jednak chodzi tylko i wyłącznie o osiągnięcia sportowe. Czasem wystarczy – tylko lub aż – odcisnąć piętno w kulturze i globalnej świadomości fanów.
Do grona kulturowych fenomenów można śmiało zaliczyć takie nazwiska jak Vince Carter, Yao Ming czy nawet Jason Williams. Kult wokół takich nazwisk nie powstał ze względu na ich sportowe osiągnięcia a mimo to w wielu sercach zajmują zaszczytne, topowe miejsca.
Vince zrewolucjonizował wsady. Yao połączył daleką, azjatycką kulturę z amerykańską rozrywką. Jason Williams został ikoną dla osiedlowych grajków i fanów niekonwencjonalnych podań. Nikt z nich jednak nie miał tak dużego wpływu na nowe pokolenie fanów koszykówki – pokolenie postjordanowskie – jak Allen Iverson. Mierzący 1,83 i ważący zaledwie 75 kilogramów niedoszły futbolista.
Iverson nie tylko był przez pewien czas najlepszym zawodnikiem NBA. Był symbolem zmian kulturowych. Był protoplastą na boisku jak i poza nim.
Zaprzyjaźniony z PROBASKET Łukasz Szwonder z kanału keepthebeat od czterech lat zapowiadał „biografię Iversona”. Fani czekali na film tak długo, że aż stał się… powracającym co rok żartem. W te święta mit w końcu się urzeczywistnił. Zachęcamy do obejrzenia 44-minutowego filmu opisującego niesamowitą i skomplikowaną postać legendy Philadelphia 76ers! To bardzo przyjemny seans, który śmiało mógłby zostać puszczony w telewizji.