Przygoda Jamesa Hardena w Brooklyn Nets trwała wyjątkowo krótko i zakończyła się tak, jak się rozpoczęła – wymianą do innego zespołu. Obrońca skupia się teraz na grze w Philadelphia 76ers, ale w rozmowie z mediami wrócił wspomnieniami do tamtego okresu i wskazał, czego im wtedy zabrakło.
James Harden trafił do Brooklyn Nets na początku 2021 roku i miał tylko jedną szansę, by z ekipą z Wielkiego Jabłka powalczyć w play-offs. Ich przygoda zakończyła się na drugiej rundzie, kiedy to lepsi okazali się Milwaukee Bucks (3-4). Harden wypadł z gry w pierwszej minucie meczu numer jeden i powrócił dopiero na piąte spotkanie, ale do końca serii nie był tym samym zawodnikiem, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić (14,3 punktu, 8 asyst, 6,7 zbiórki na mecz).
Przygoda Hardena w Nowym Jorku zakończyła się wcześniej, niż można było się tego spodziewać. W lutym tego roku popularny „Brodacz” został wymieniony do Philadelphia 76ers w zamian za Bena Simmonsa, który dla „Szóstek” grać już nie chciał. Po czasie – w rozmowie z Yaronem Weitzmanem z Fox Sports – Harden wspomina, co tak naprawdę sprawiło, że jego współpraca z Kevinem Durantem, Kyriem Irvingiem i Stevem Nashem nie przyniosła im sukcesów.
– Nie chcę teraz mówić źle o kimkolwiek. Po prostu nie było tam struktury, a nawet gwiazdy potrzebują struktury. To właśnie sprawia, że możemy być najlepszymi zawodnikami i liderami dla naszych zespołów – wspomina James.
Brak struktury zarzucany był przede wszystkim szkoleniowcowi – wspomnianemu Steve’owi Nashowi – dla którego była to pierwsza praca w roli głównego trenera. W tym sezonie były rozgrywający musiał pożegnać się z posadą.
Harden musiał zmierzyć się z opinią zawodnika, który dwukrotnie opuścił projekt, który przestał być obiecujący. Jak sam jednak podkreśla, takie głosy nie robią na nim wrażenia.
– Wewnętrznie, rzeczy nie wyglądały tak, jak się spodziewałem, kiedy próbowałem zostać tam wymieniony. Myślę, że wszyscy to wiedzą. Wiedziałem też, że będą mówili „Poddałeś się” i inne tego typu rzeczy, ale następnego lata kolejna gwiazda [Kevin Durant] chciała odejść. Więc jak to jest, wciąż [myślicie, że] się poddałem? – dodaje Harden.
W tym sezonie Harden jest niezwykle istotnym ogniwem Sixers, choć wielu analityków uważa go dopiero za trzeciego najlepszego gracza zespołu – za plecami Joela Embiida i Tyrese’a Maxey’ego. Życie uprzykrzają mu jednak kontuzje, przez które wystąpił w zaledwie 14 spotkaniach. Notował w nich średnio 22,4 punktu, 6,6 zbiórki, 10,6 asysty oraz 1,4 przechwytu na mecz.