Przed każdym sezonem sędziowie ustalają listę priorytetów, która w dużej mierze wyznacza sposób, w jaki pracują. Koszykarze widzą zachodzące w ich podejściu zmiany i zaczynają reagować. Czasami jednak te zmiany są dla nich nie do zaakceptowania. Bam Adebayo skarży się na to, jak traktują graczy w bezpośredniej komunikacji.
W poprzednim sezonie Miami Heat byli kolektywem. Skończyli rozgrywki z najlepszym bilansem we wschodniej konferencji. Dobrą grę przenieśli także na play-offy, ale w finale wschodniej konferencji musieli stanąć w szranki z Boston Celtics, którzy byli rozpędzeni. Po siedmiu meczach drużyna Erika Spoelstry musiała uznać wyższość drużyny prowadzonej wówczas przez Ime Udokę. Heat mieli jednak podstawę pod to, by w rozgrywkach 2022/23 wrócić do walki o ten sam cel – mistrzostwo NBA.
Tymczasem rozgrywki nie do końca układają się tak, jakby sobie tego zespół życzył. Po 22 meczach Heat mają bilans 10-12 i zajmują 11. miejsce w tabeli konferencji. W ostatnim czasie musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Jimmy’ego Butlera (prawe kolano). Siłą rzeczy duża część obowiązków spadał na Bama Adebayo. Ten stara się, jak może, ale w ostatnim czasie nie dostał wiele pomocy od… sędziów, na co sam zwrócił uwagę. All-Star ma problem z tym, w jaki sposób go traktują.
Po meczu z Boston Celtics odniósł się do dużej różnicy w liczbie wykonywanych rzutów wolnych. – Bardzo trudno wybić rywala z rytmu, gdy ktoś rzuca 23 wolne, a ty tylko 9 – zaznaczył. – Gdybyśmy mogli rzucić 18 rzutów więcej z linii wolnych, to byśmy ten mecz wygrali. Uważam, że to ma ogromny wpływ na mecz. Jesteśmy zespołem, który żyje z posiadania piłki w pomalowanym, więc rzucamy tylko 9 razy z linii? Daj spokój człowieku – dodał. Warto przypomnieć, że Adebayo tego meczu nie dokończył.
Pod koniec czwartej kwarty otrzymał dwa szybkie faule techniczne i musiał opuścić parkiet. To był pierwszy mecz, który po zakończeniu zawieszenia prowadził Tony Brothers i to o nim Bam mógł mówić w pomeczowym komentarzu. – Uważam, że to bardzo nieprofesjonalne, gdy zawodnik do Ciebie podchodzi i chce z Tobą porozmawiać i nawet na niego nie spojrzysz. Nawet nie uznajesz jego obecności – przyznał wyraźnie sfrustrowany Adebayo, który za swoje słowa może zostać ukarany.
Follow @mkajzerek
Follow @PROBASKET