Z tygodnia na tydzień Luka Doncić udowadnia, że należy do absolutnej elity NBA i coraz odważniej puka do panteonu najlepszych graczy w historii. Minionej nocy Słoweniec popisał się kolejnym wyczynem, który udało mu się dokonać szybciej niż Magikowi Johnsonowi.
Dallas Mavericks nie mieli większych problemów z pokonaniem Denver Nuggets. Ekipa z Colorado była osłabiona brakiem Nikoli Jokicia i Jamala Murraya, co stawiało Mavs w roli zdecydowanego faworyta. Choć Luka Doncić rozpoczął mecz od kiepskiej skuteczności (2/8 z gry), to zdołał ostatecznie skompletować kolejne triple-double, tym razem w postaci 33 punktów, 12 zbiórek i 11 asyst.
– Wiemy [na podstawie poprzednich meczów], że kiedy gwiazda drugiej drużyny nie gra, to przegrywamy. Chyba jesteśmy już z tego znani. Dziś musieliśmy to zmienić, podejść do meczu tak jak zawsze. Mają dobrych zawodników, wciąż są solidnym zespołem. Mają wielu graczy, którzy mogą odpalić bez Nikoli [Jokicia]. Myślę, że musieliśmy być na to przygotowani i plan zadziałał – mówił po meczu Doncić.
To nie była jednak kolejna, zwykła noc. Potrójna zdobycz w meczu z Nuggets była 50. triple-double w karierze Słoweńca. Dokonał tego wyczynu w swoim 278. meczu w sezonie zasadniczym NBA. Dlaczego jest to istotne? Doncić pobił tym samym rekord Magika Johnsona, który swoje 50. TD odnotował w 279. występie.
– To coś wielkiego. Czuję się świetnie… To czysta przyjemność. Jestem po prostu szczęśliwy, że tu jestem i to robię – skomentował Doncić.
Doncić pozostał na parkiecie na początku czwartej kwarty, choć jego drużyna prowadziła różnicą 22 punktów. Wówczas brakowało mu jedynie jednej zbiórki, by pobić rekord legendy Los Angeles Lakers.
– Musimy mieć pewność, że wygramy mecz. Tym razem o to poprosiłem. [Jason Kidd] powiedział 'Jasne, nie ma problemu’. Tak właśnie było – dodał Słoweniec.
Tylko jeden zawodnik w historii NBA zdołał osiągnąć 50. triple-double szybciej niż Doncić. Chodzi o Oscara Robertsona, którego rekord wydaje się niezagrożony. Legendarny rozgrywający Cincinnati Royals i Milwaukee Bucks potrzebował zaledwie 111 występów, by odnotować 50 potrójnych zdobyczy.
Warto również wspomnieć, że Doncić jest dopiero trzecim zawodnikiem (ale drugim najmłodszym), który osiągnął ten wyczyn poniżej 25 roku życia. W ogólnym rozrachunku tylko 10 zawodników w historii NBA, niezależnie od wieku, zanotował 50 TD.
Zwróćmy również uwagę na to, że dla Doncicia był to 25. mecz, w którym oprócz triple-double zdobywa też co najmniej 30 punktów. Pod tym względem plasują się przed nim jedynie Oscar Robertson (106), Russell Westbrook (48), LeBron James oraz James Harden (po 37).
Pod wrażeniem gry Doncicia są nie tylko kibice NBA z całego świata, ale i jego partnerzy z boiska. N pomeczowej konferencji prasowej występ 23-latka skomentował m.in. JaVale McGee.
– Dla mnie osobiście, oglądanie jego wyczynów i tego, jak sprawia, że wygląda to tak łatwo, jest z pewnością wielce imponujące – powiedział po meczu z Nuggets środkowy.
– To bardzo imponujące. Już teraz zapisuje się na kartach historii. To świetne, że jest w stanie być drugim [najszybszym w historii do osiągnięcia 50 TD]. Oscar [Robertson] był wyjątkowy, więc bycie z nim w jednym rzędzie, bycie drugim najszybszym w osiągnięciu 50 [triple-double] pokazuje, jaki jest dobry – dodał szkoleniowiec Mavs Jason Kidd.
Pomimo fantastycznego startu sezonu Luka Doncić nie zwalnia tempa. W 14 rozegranych jak dotąd spotkaniach Słoweniec notuje średnio 34,3 punktu, 9,1 zbiórki, 8,1 asysty oraz 2 przechwyty na mecz, trafiając przy tym 49,7% (rekord kariery) wszystkich rzutów z gry, w tym 29,1% zza łuku (najmniej w karierze). Jego Mavs z bilansem 9-6 zajmują obecnie 5. miejsce w tabeli Konferencji Zachodniej.