Bardzo szybko z rotacji Golden State Warriors wypadł w tym sezonie James Wiseman. Środkowy wybrany z drugim numerem draftu w 2020 roku wciąż nie jest w stanie złapać regularnych minut w NBA, dlatego Wojownicy zdecydowali się wysłać go z powrotem do G-League z nadzieją, że tam zbuduje wreszcie formę.
Dopiero wysoko wygrany mecz przeciwko San Antonio Spurs pozwolił na to, by James Wiseman zagrał trochę minut dla Golden State Warriors. W trzech poprzednich spotkaniach środkowy nawet nie wstawał z ławki, a przeciwko Spurs w osiem minut gry nie zaprezentował się zbyt ekscytująco, bo na konto zapisał dwa punkty, dwie zbiórki oraz trzy asysty. W trwających rozgrywkach Wiseman jest zresztą najmniej efektywnym graczem GSW wśród tych, którzy spędzili na parkiecie co najmniej 25 minut.
Steve Kerr, a więc szkoleniowiec Warriors, tłumaczył dziennikarzom, że Wiseman zostaje zesłany do G-League, bo potrzebuje minut, by stawać się lepszym. Na razie jest jednak zbyt nieregularny, by na stałe zadomowić się w rotacji zespołu. Dość powiedzieć, że poniedziałkowy występ przeciwko Spurs był dopiero jego 50. w karierze w NBA. To efekt przede wszystkim problemów zdrowotnych, przez które „dwójka” draftu z 2020 roku straciła m.in. sezon 2021-22 w całości.
Sam zainteresowany nie traktuje zsyłki do G-League jako degradacji. – Jestem gotowy i chce po prostu pograć w kosza – stwierdził w poniedziałek. Kilka słów otuchy dał mu też Jordan Poole, który w przeszłości sam rozwijał się w G-League w barwach Santa Cruz Warriors, a teraz jest jedną z pierwszoplanowych postaci kalifornijskiego zespołu. – To nie jest kara. Mówię mu, by w G-League robił wszystko. Oddawał rzuty, był agresywny, niech nawet złapie faule techniczne – oznajmił Poole.
On w swoim drugim sezonie w NBA został wysłany do G-League na 11 meczów, notując w nich średnio 22.4 punkty w 33.5 minuty gry. Takie doświadczenie pomogło mu potem w lidze, bo już w następnych rozgrywkach otrzymał większą rolę w obliczu problemów Klaya Thompsona. Teraz drużyna Golden State ma nadzieję, że 21-letni Wiseman niejako pójdzie śladami starszego kolegi. Swój kolejny mecz drużyna partnerska GSW zagra w niedzielę przeciwko South Bay Lakers.