Kibice Sacramento Kings mogą mówić o sporym szczęściu. Zespół poinformował, że rezonans magnetyczny nie wykazał poważniejszych schorzeń w prawym kolanie De’Aarona Foxa i powrót zawodnika do gry będzie możliwy już w najbliższym czasie.
Za Kings spokojny, żeby nie powiedzieć kiepski, start sezonu. Po pierwszych sześciu spotkaniach mają bilans 2-4, a przed nimi starcia kolejno z Heat, Warriors i Cavaliers. Podczas poniedziałkowego meczu z Hornets zespół stracił dodatkowo De’Aarona Foxa, który po zderzeniu kolanami ze środkowym Nickiem Richardsem z pomocą kolegów opuścił parkiet.
Bolesny incydent szczęśliwie nie zakończył się poważnym urazem. Jak poinformował Shams Charania z The Athletic, rozgrywający Królów doznał stłuczenia kości. Rezonans wykluczył uszkodzenia strukturalne, dzięki czemu Foxa czeka nie kilkumiesięczna, a kilkudniowa przerwa w grze. Potwierdzono, że nie wystąpi on w dzisiejszym meczu z Heat, a termin powrotu zawodnika na parkiet będzie zależny od postępu leczenia.
Należy jednak spodziewać się, że Foxa ponownie będziemy mieli okazję podziwiać na ligowych parkietach jeszcze pod koniec tego tygodnia. Bez niego Kings odnieśli wczoraj małoprzekonujące zwycięstwo nad Charlotte Hornets, a w rolę lidera ponownie wcielił się Kevin Huerter. Większe minuty wziął na siebie Davion Mitchell, który tradycyjnie wchodząc z ławki, uzbierał na koncie 23 punkty, dokładając firmową defensywę.
Z tej mąki może być chleb i chociażby awans do play-in, jednak zdecydowanie więcej należy oczekiwać od Domantasa Sabonisa, który nie garnie się do „brudnej” koszykarskiej roboty, tak potrzebnej od lat pod koszem Królom.