Mistrzowie ligi wygrali dwa z trzech pierwszych meczów. Poprzedniej nocy na własnym parkiecie byli lepsi od Sacramento Kings. Jednak w kluczowym momencie goście przypuścili pościg, który mógł się skończyć dla Golden State Warriors bardzo źle. Co było problemem? Nie najlepsza postawa ławki rezerwowych.
To miał być przecież jeden z atutów Golden State Warriors na drodze do obrony mistrzostwa. Głęboki skład zapewnia trenerowi Stevemu Kerrowi szeroki wachlarz możliwości w kontekście stosowania przeróżnych rozwiązań i tworzenia w ten sposób przewagi przeciwko każdemu rywalowi. Tymczasem pierwsze mecze sezonu przedstawiły Warriors problem, z jakim muszą się uporać, jeżeli myślą o powtórzeniu sukcesu z poprzednich rozgrywek. Chodzi o jakość gry zawodników z ławki rezerwowych.
Poprzedniej nocy GSW udało się wypracować wysokie 26-punktowe prowadzenie przeciwko Sacramento Kings. Wszystko wskazywało na to, że liderzy składu będą mogli zrobić sobie przerwę w ostatnich fragmentach, gdyż prowadzenie było wystarczająco komfortowe, by spotkanie dokończyli gracze ławki rezerwowych. Tak się jednak nie stało. Podczas gry zawodników z ławki przewaga zaczęła drastycznie maleć i w konsekwencji trener Kerr był zmuszony do przywrócenia na parkiet zawodników pierwszej piątki.
– Po prostu brakowało im energii – mówił po meczu Kerr. – Masz na parkiecie grupę rezerwowych, która powinna się zabijać o minuty, grać z dużą intensywnością i latać po całym boisku. Za to właśnie byłem wkurzony, bo nie mieli w sobie żadnej determinacji. […] To dla nich nie do końca fair, że wystawiam taki zestaw, ale to naprawdę trudna liga. Albo płyniesz, albo toniesz, musisz sobie poradzić – dodał szkoleniowiec. Mówiąc konkretnie o zestawie Jordan Poole, Jonathan Kuminga, James Wiseman i Moses Moody.
W podobnym tonie wypowiadał się Stephen Curry, który w trzecim meczu z rzędu zanotował 30+ punktów. – To część ich dojrzewania. Muszą zrozumieć, że o zwycięstwa w tej lidze jest naprawdę trudno – zaczął. – Czasami wygląda to tak, jakbyśmy bez wysiłku wygrywali. Tak naprawdę to efekt ciężkiej pracy, jaką w to włożyliśmy. 48 minut to sporo czasu. Czasami musisz wyjść spoza strefy komfortu, by zrozumieć, że to nigdy nie będzie łatwe. […] Możemy mieć najlepszą 11-osobową rotację w lidze, ale na każde zwycięstwo trzeba zasłużyć – dodał Steph.