San Antonio Spurs ograli poprzedniej nocy Philadelphię 76ers na parkiecie przeciwnika i w ten sposób zespół Doca Riversa zanotował trzecią porażkę z rzędu. Sixers są rozczarowani swoją postawą i sam Rivers nie miał zamiaru nikogo pocieszać, gdy spotkał się z dziennikarzami.
Joel Embiid zanotował 40 punktów. Dwoił się i troił, by tylko stworzyć dla swojej drużyny przewagę. Nie był jednak w stanie samodzielnie poprowadzić Philadelphii 76ers do zwycięstwa. San Antonio Spurs, zespół skazywany na pożarcie przez całą ligę, zanotował drugie zwycięstwo w sezonie wykorzystując liczne błędy w obronie przeciwnika. Na ten moment Sixers w ogóle nie wyglądają, jak drużyna, która za kilka miesięcy miałaby włączyć się do rywalizacji w czołówce wschodniej konferencji.
Doc Rivers zdaje sobie z tego sprawę i zaraz po meczu miał kilka szorstkich słów do przekazania swoim zawodnikom. Powtórzył je w rozmowie z dziennikarzami. – W tym momencie po prostu nie jesteśmy gotowi – zaznaczył. – Możesz wyczuć, że jeszcze nie jesteśmy gotowi do wygrywania. Przed nami sporo pracy. Odniosłem wrażenie, że w tych trzech meczach dzielnie walczyliśmy, ale teraz musimy zacząć wygrywać. Musisz na to zasłużyć i taki był przekaz P.J.-a [Tuckera przyp. red.] w szatni zaraz po meczu – dodał Rivers.
Sixers przez cały mecz mieli duże problemy z wykreowaniem dla siebie miejsca do rzutów. Świetnie reagowała za to defensywna Spurs. Młodzi zawodnicy Gregga Popovicha podchodzą do zadania bardzo ambitnie. Niestety słabiej spisał się Jeremy Sochan, który spędził na parkiecie zaledwie 10 minut. Tak czy inaczej SAS na starcie sezonu robią naprawdę dobre wrażenie i choć dużo w tym fantazji, która po jakimś czasie zostanie przykryta brakiem doświadczenia, to nie można odmówić im serducha do gry. To ważne, by zespół się rozwijał.
Tymczasem Rivers przed rozpoczęciem sezonu mówił o tym, że jego zespół musi grać na większej intensywności i z większą zawziętością. Jak na razie tych założeń nie udało się wprowadzić w życie. System Sixers wygląda tak, jakby każdy zawodnik z piłką sam musiał wykreować okazje do zdobycia punktów, nie mając żadnych konkretnych wytycznych. Brak sukcesów po atakowanej stronie naturalnie przekłada się na słabszą postawę w defensywie. Przed nimi mecz z Indianą Pacers i dwumecz z Toronto Raptors.