Po dwóch mocno przeciętnych meczach przedsezonowych Paolo Banchero gra wreszcie tak, jak oczekiwali tego kibice Orlando Magic. Wybrany z „jedynką” tegorocznego draftu zawodnik pomógł Magic wygrać we wtorek 109:105 z Memphis Grizzlies.
Początki bywają trudne i Paolo Banchero coś o tym wie. Numer jeden tegorocznego draftu potrzebował jednak trochę czasu, by przystosować się do NBA i wydaje się, że odnajduje się na parkiecie coraz lepiej. Potwierdził to znów we wtorek w czwartym przedsezonowym meczu Orlando Magic, zapisując na konto 17 punktów (6-9 z gry, 5-5 z linii), dziewięć zbiórek oraz dwie asysty w 27 minut gry:
Był to kolejny jego dobry występ po 21 oczkach zdobytych w poprzednim pojedynku. Poprawę zauważył m.in. trener drużyny, a więc Jamahl Mosley. – Z każdym meczem rośnie w oczach i jest coraz lepszy. Coraz lepiej czyta grę, która staje się dla niego coraz wolniejsza – stwierdził szkoleniowiec Magic. A sam zainteresowany przyznał, że po drugim przedsezonowym meczu zaczął już przyzwyczajać się do tempa gry.
19-latek wkroczy w nowy sezon ze sporymi oczekiwaniami wobec swojej osoby. Takie jest jednak życie „jedynki” draftu, dlatego Banchero z pewnością będzie chciał udowodnić coś sobie oraz innym. Z pewnością będzie miał swoje wzloty i upadki, lecz mecze przedsezonowe ukazują jego naprawdę duży potencjał. Magic swoje ostatnie spotkanie przygotowawcze przed startem nowego sezonu zagrają tymczasem w piątek przeciwko Cleveland Cavaliers.