Coraz bliżej gwarantowanej umowy na nadchodzący sezon jest Matt Ryan, który ze znakomitej strony pokazał się w niedzielnym przedsezonowym meczu Los Angeles Lakers. 25-latek może w ten sposób zająć ostatnie miejsce w składzie kalifornijskiego zespołu.
Pierwsze zwycięstwo w tegorocznym preseason zaliczyli w niedzielę koszykarze Los Angeles Lakers. Spory wkład w wygraną miał m.in. Matt Ryan, który zapisał na konto 20 punktów, trafiając sześć z dziewięciu rzutów za trzy. 25-latek wykonał w ten sposób ogromny krok ku temu, by znaleźć się w składzie LAL na start nowego sezonu. – Być może wywalczył sobie dziś tę robotę – stwierdził nawet po meczu trener Darvin Ham.
Lakers mają w tej chwili 12 zawodników na gwarantowanych umowach oraz dwóch graczy na kontraktach tylko w części gwarantowanych. Dodatkowo mają też obsadzone obie umowy two-way, a to wszystko oznacza, że wolne w ich składzie jest tylko jedno miejsce. I w tej chwili faworytem do jego zajęcia jest właśnie Ryan, który nie tak dawno pracował jako… dostawca jedzenia.
Ryan w czasie pandemii imał się bowiem różnych zajęć, byleby tylko przetrwać, gdyż wtedy dopiero pracował nad spełnieniem marzenia o grze w NBA. Dobre występy w G-League w poprzednim sezonie spowodowały jednak, że otrzymał szansę gry od Boston Celtics, a dobrą postawą w lidze letniej przyciągnął uwagę Lakers, którzy postanowili zaprosić go na obóz treningowy.
W niedzielę w wygranym 124:121 meczu przeciwko Golden State Warriors skrzydłowy udowodnił, że rzuty za trzy pozostają jego najmocniejszą stroną. Trafił sześć trójek, a kolejne jego trafienia mocno ekscytowały m.in. LeBrona Jamesa. Może się zresztą okazać, że Ryan w nowym sezonie będzie tak naprawdę najlepszym strzelcem dystansowym w składzie Lakers.