Wśród byłych zawodników NBA wyklarowała się narracja krytykująca dzisiejszy obraz NBA. Odmiennego zdania jest Larry Bird, który w samych superlatywach wypowiada się na temat dzisiejszych zawodników.
Hall of Famer poinformował o swoim stanowisku w rozmowie z Charlesem Bethea z New Yorker:
Zabawne jak koszykówka się zmieniła, dało mi to do myślenia. Jeszcze piętnaście lat temu myślałem, że w NBA nie ma miejsca dla graczy filigranowych, tylko dla tych ogromnych jak Magic Johnson. Później zawodnicy zaczęli coraz bardziej rozciągać grę i rzucać zza łuku, teraz każdy chce małych rozgrywających. Oglądając dzisiejszych koszykarzy myślę sobie: Wow, oni naprawdę potrafią rzucać! Trafiają z dużych odległości i na dobrej skuteczności. Poprawił się również ruch piłki. Teraz zespoły rzucają po dwadzieścia trójek na mecz. Niesamowite. Mówi się, że era, w której grałem była najlepsza, ja nie jestem tego pewny – powiedział Bird.
Miało usłyszeć takie słowa od jednego z najlepszych zawodników w historii. Do tej pory zewsząd było słychać głosy krytyczne (Oscar Robertson). Największą falę „hejtu” musieli przyjąć Golden State Warriors, którzy żyją głównie dzięki swoim strzelcom. Taka już natura człowieka: jeśli czegoś nie potrafi, musi to skrytykować i obniżyć wartość osiągnięć. Bird jest jedną z nielicznych legend, wypowiadających się legend, potrafiących regularnie rzucać za trzy. Może dlatego czuje się jakoś emocjonalnie z dziesiejszą erą NBA związany.
[social title=”Obserwuj autora” subtitle=”” link=”https://twitter.com/DominikKoldziej” icon=”fa-twitter”]
[social title=”Obserwuj PROBASKET” subtitle=”” link=”https://twitter.com/probasketpl” icon=”fa-twitter”]