Trzon zespołu Cavaliers wzmocniony o Donovana Mitchella zarówno na ten moment, jak i na kilka lat w przyszłość prezentuje się bardzo obiecująco. Aby jednak go utrzymać, ekipa z Cleveland musi głęboko zajrzeć do portfela w kolejnych latach. W przypadku Evana Mobleya sytuacja nie wydaje się jednak taka prosta.
Zarówno Utah Jazz jak i Cleveland Cavaliers mogą być zadowoleni z dokonanej przed paroma dniami transakcji. Ekipa z Salt Lake City oprócz paczki picków wyciągnęła od rywali młodych, perspektywicznych zawodników z zadatkami na gwiazdy. Cavs natomiast weszli w posiadanie gracza na papierze idealnie pasującego do duetu z Dariusem Garlandem, dodatkowo pozbywając się problemu Collina Sextona. Decyzja klubowych władz o przeprowadzeniu wymiany ma jednak pewien efekt uboczny, który najbardziej odczuje Evan Mobley.
Należy zdać sobie sprawę, że sprowadzenie 25-letniego Mitchella to część długodystansowego planu, który ma pozwolić Cavs seryjnie wygrywać w przyszłości. Częścią tego planu jest z pewnością Mobley, który po świetnym debiutanckim sezonie wchodzi właśnie w swój drugi rok w NBA. Podkoszowy jest z pewnością przyszłością ekipy z Cleveland i w kolejnych latach klub będzie go musiał za to wynagrodzić. Problem w tym, że 21-latek grając nadal z Garlandem i Mitchellem w jednej drużynie, w najbliższej przyszłości nie będzie mógł otrzymać maksymalnych pieniędzy.
Młodzi obrońcy podpisali bowiem umowy typu rookie max extension. Jak mówią zasady NBA, żaden klub nie może posiadać więcej niż dwóch graczy na tego typu umowach. Mobley będzie mógł podpisać nowy kontrakt dopiero latem 2024 roku, jednak trudno wyobrazić sobie, że spodziewani na wieloletni projekt Cavaliers rozpadną się do tego czasu.
Mobley notował w zeszłym sezonie średnio 15 punktów i ponad 8 zbiórek na mecz.