Pomimo sytuacji z Brittney Griner, kilkunastu amerykańskich sportowców nadal planuje spędzić kolejny sezon w Rosji, w tym jedna koszykarka WNBA. Amerykański rząd próbuje ich przekonać do zmiany zdania, ale dla wielu to szansa na ogromne pieniądze, z których trudno zrezygnować.
Brittney Griner została skazana na 9 lat pozbawienia wolności za próbę przemytu olejku haszyszowego. Rzekomo pomiędzy rosyjską i amerykańską dyplomacją trwają rozmowy, których efektem ma być uwolnienie gwiazdy Phoenix Mercury. Jednak w ostatnich tygodniach na ten temat panowała kompletna cisza. Nie wiemy, czego de facto się spodziewać i czy Griner zostanie wkrótce odesłana z powrotem do USA. W międzyczasie do Rosji wybiera się kilkunastu amerykańskich sportowców.
USA TODAY poinformował, że w tej grupie jest co najmniej 31 koszykarzy oraz jedna koszykarka. Wszyscy podpisali profesjonalne kontrakty i będą występować w najwyższych ligach. Rząd USA nie może im wyjazdu zabronić, ale mocno zarekomendował, by jednak tego nie robili, bo obecna sytuacja dyplomatyczna pomiędzy Rosją i USA może ich narazić na niebezpieczeństwo. – Moim zdaniem żaden Amerykanin nie powinien dobrowolnie uprawiać profesjonalnego sportu w Rosji – mówi Dr Dani Gilbert, który zajmuje się negocjacjami więźniów.
– Udają się do kraju, którego rząd jest gotów wykorzystać swój system, by używać ich jako zakładników – mówi dalej Gilbert. Do Rosji udają się m.in. James Ennis, Vince Hunter czy Malcolm Thomas, którzy mają za sobą przygodę z NBA. Wielu z tych sportowców nie jest w stanie znaleźć dla siebie zespołu w Stanach, więc udają się m.in. do Europy lub Azji. W Rosji i Iranie zazwyczaj oferują najwyższe kontrakty, w niektórych przypadkach dobijające do sześciu cyfr. Problem polega na tym, że okoliczności nie sprzyjają.
Dlatego amerykański rząd przestrzega wszystkich podróżujących do Rosji, gdzie dochodzi do wielu incydentów z obywatelami USA, które nie mają żadnych podstaw prawnych. – Powinniśmy bojkotować takie wyjazdy – mówi Aaron Goodwin, ceniony agent zawodników NBA. On sam odebrał wiele telefonów z Rosji odnośnie swoich klientów. Za każdym razem odmawiał kontaktu i nie chciał nawet słyszeć o tym, że koszykarz z jego “stajni” mógłby otrzymywać swoją wypłatę w rublach. – Bez względu na pieniądze, nie powinniśmy z nimi współpracować – dodał.