Najpierw Rudy Gobert, potem Patrick Beverley, a teraz także Donovan Mitchell pożegnał się z Utah. I to na pewno nie jest jeszcze koniec ruchów Jazz. Ekipa z Salt Lake City cały czas dyskutuje także o innych wymianach, bo ma w składzie kilku wartościowych weteranów, którzy w tej chwili nie są im potrzebni. Jest wśród nich m.in. Bojan Bogdanović.
Przez lata byli jedną z najlepszych drużyn konferencji zachodniej, choć drugiej rundy fazy play-off NBA przeskoczyć nie potrafili. Teraz drużyna Utah Jazz przechodzi poważną przebudowę – z zespołem pożegnały się już największe gwiazdy, a teraz czas na weteranów. Ekipa z Salt Lake City w przyszłym sezonie bić się raczej będzie o wysoki wybór w drafcie, niż o dodatni bilans meczów, dlatego też oddanie Donovana Mitchella to tak naprawdę tylko kolejny krok Danny’ego Ainge’a, który handlować na pewno jeszcze nie skończył.
Adrian Wojnarowski słusznie zresztą zauważył po czwartkowej wymianie, że Ainge raczej na pewno nie zakończył zbierania wyborów w drafcie – tylko za Goberta i Mitchella uzyskał łącznie aż siedem niechronionych wyborów w pierwszej rundzie naboru – gdyż Jazz mają jeszcze w składzie kilku zawodników na wymianę. To przede wszystkim weterani jak Jordan Clarkson, Bojan Bogdanović czy Mike Conley Jr. Każdy z tej trójki dla ekip walczących o najwyższe cele może okazać się bardzo cennym wzmocnieniem, dlatego zainteresowanych nie zabraknie.
Już zresztą słychać, że po transferze Mitchella do Cavaliers o Bogdanovica pytali Phoenix Suns. 33-latek ma za sobą kolejny udany sezon, w którego trakcie notował średnio 18.1 punktów przy niemal 39-procentowej skuteczności rzutów za trzy. Nic więc dziwnego, że dla drużyn myślących o walce o mistrzostwo chorwacki zawodnik jest łakomym kąskiem. Jego kontrakt wart niecałe 20 milionów dolarów kończy się po sezonie 2022-23. Jazz raczej na pewno będą oczekiwać w zamian minimum jednego wyboru w pierwszej rundzie draftu.