Zespół Rosy Radom sprawił sporą niespodziankę, ogrywając w Hali Mistrzów Anwil Włocławek 71:56. Jest to naprawdę wielkie osiągnięcie, bowiem podopieczni Igora Milicia byli w tym roku niepokonani w swojej hali, a radomianie ograli ich bez swojego najlepszego strzelca, CJ Harrisa.
– Dziękujemy naszym kibicom, że przyjechali tutaj z Radomia i nas wspierali. Wiedzieliśmy jak ciężko się gra we Włocławku, dlatego chciałem pogratulować moim zawodnikom – mówił na konferencji prasowej szkoleniowiec radomian, Wojciech Kamiński. – Myślę, że bardzo dużo nam dziś wychodziło. Anwil walczył, starał się i za to należą im się słowa uznania, ale nie był to dziś ich dzień. Jest teraz 2:1 dla nas, cieszymy się z tego zwycięstwa ogromnie. Czekamy na czwartkowy mecz, życie pokaże jak się on potoczy – kontynuował.
Rosa musiała radzić sobie w tym meczu bez swojego najlepszego strzelca, a czasami i najlepszego zawodnika – CJ Harrisa. Koszykarz kontuzji dłoni nabawił się pod koniec drugiego spotkania, jeszcze w Radomiu. Amerykanin podczas wsadu nad Robertem Tomaszkiem zaczepił ręką o kosz i momentalnie opuścił boisko. Środkowy Anwilu rozciął jedynie wargę, przez co był w stanie wystąpić w meczu numer trzy.
– Każda godzina pracuje na jego korzyść, ale czy zagra w następnym meczu, nie wiem. Nie jestem w stanie tego na chwilę obecną powiedzieć – mówił Kamiński. – Pokazaliśmy jednak, że możemy wygrywać także bez najlepszego strzelca i to na pewno dało większą wiarę naszemu zespołowi w swoje umiejętności. U rywali być może taka informacja wywołuje czasem jakąś dekoncentrację, choć nie wiem jak było w dzisiejszym przypadku. Informację, że Harris nie zagra podałem już wczoraj, ale spotykałem się z opiniami, że niektórzy dziennikarze w to nie wierzyli – zakończył.
Ciężar gry na siebie wziął w tym spotkaniu Michał Sokołowski, który w Hali Mistrzów występował przez 3 lata. Podopieczny Wojciecha Kamińskiego rozegrał kapitalne zawody notując 26 punktów i 8 zbiórek. To właśnie jego obrona i wywieranie presji na zawodnikach Anwilu przyniosła straty gospodarzy, co przełożyło się na zabójcze szybkie kontrataki.
– Jeżeli zagramy w czwartek taki mecz jak dzisiaj, to myślę, że wygramy serię i będziemy w finale – powiedział krótko koszykarz na pomeczowej konferencji prasowej.
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET