Rosa Radom pokonała w trzecim meczu półfinału Tauron Basket Ligi Anwil Włocławek i jest już o jedną wygraną od finału. Czwarty mecz rozegrany zostanie we Włocławku już w czwartek.
Anwil Włocławek – Rosa Radom 56:71
Dzięki kibicom, którzy wypełnili halę po brzegi atmosfera w Hali Mistrzów była gorąca jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Zdecydowanie lepiej spotkanie rozpoczęli podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego. Za sprawą dobrej gry Roberta Witki i Michała Sokołowskiego radomianie szybko objęli prowadzenie 11:2. Sytuację próbował ratować David Jelinek, który trafił za trzy punkty, ale natychmiast odpowiedzieli koszykarze Rosy i po pierwszych dziesięciu minutach schodzili z parkietu prowadząc aż 23:8. Warto dodać, że gospodarze w pierwszej kwarcie trafili zaledwie 3 z 19 oddanych rzutów z gry.
Drugą kwartę od celnego rzutu za trzy punkty rozpoczął Jelinek, jednak natychmiast skutecznym wejściem pod kosz odpowiedział Daniel Szymkiewicz. Anwilowi udało się jednak szybko pozbierać, a gonitwę rozpoczął celną trójką Danilo Andjusić. Chwilę później punkty dołożyli Robert Tomaszek oraz Kamil Łączyński i przewaga zmalała do siedmiu punktów. Radomianie przez dalszy ciąg drugiej kwarty nie tylko utrzymywali przewagę, ale stopniowo ją także powiększali, by po pierwszej połowie prowadzić 40:26.
Trzecia odsłona meczu rozpoczęła się od bardzo wyrównanej walki. W ekipie gospodarzy punktował Tomaszek, a w drużynie przyjezdnej nad obręczą ponownie latał Sokołowski. Trener Igor Milicić zdecydował się wprowadzić do gry Bartosza Diduszkę, który ostatnio pauzował z powodu kontuzji. Po sześciu minutach gry w trzeciej kwarcie radomianie mieli już 18 punktów przewagi. Włocławianie nie potrafili przeciwstawić się dobrze grającej Rosie i już po trzech kwartach niemal pewne było, że tego spotkania nie wygrają.
W ostatnich dziesięciu minutach zawodnicy trenera Kamińskiego w pełni kontrolowali przebieg meczu. Anwil był nieskuteczny i seriami popełniał głupie błędy, które skrupulatnie wykorzystywali radomianie. Najlepszym zawodnikiem spotkania okazał się Michał Sokołowski, który zdobył 26 punktów i miał 8 zbiórek.