Oklahoma City Thunder sprawiła sporą niespodziankę pokonując na wyjeździe obrońców tytułu, Golden State Warriors. Niestety, nie obyło się bez kontrowersji, bowiem sędziowie nie odgwizdali co najmniej pięciu kroków Russella Westbrooka.
Oklahoma City Thunder 108:102 Golden State Warriors
Początkowe minuty pierwszego starcia finałów konferencji zachodniej były bardzo wyrównane. Na początku meczu podopieczni Steve’a Kerra podejmowali złe decyzje rzutowe. Nie można jednak powiedzieć, że było to spowodowane dobrą obroną Thunder. Chodziło raczej o chęć dobicia zespołu Billa Donovana już na początku meczu. Zespół „Grzmotów” z czasem zaczął popełniać coraz więcej błędów, co sprytnie wykorzystywali „Wojownicy”. W pierwszej kwarcie zanotowali aż 6 strat, przez co zespół gospodarzy prowadził po pierwszej kwarcie 27:21.
Rezerwowi Golden State Warriors wręcz fantastycznie zaczęli drugą ćwiartkę, bowiem od zrywu 10-3. Interweniować musiał szkoleniowiec „Grzmotów” i trzeba przyznać, że w trakcie przerwy fenomenalnie wpłynął na swój zespół, który szybko odrobił siedem punktów do rywali. Później jednak nie było już tak dobrze, bowiem wyższy bieg wrzucił Klay Thompson, który po pierwszej połowie miał na swoim koncie… 19 punktów. Pierwszą połowę świetnym rzutem za 3 zakończył Stephen Curry, a jego Warriors prowadzili już 60:47.
Na drugą połowę podopieczni Billa Donovana wyszli bardzo mocno zmotywowani, mimo słabej pierwszej połówki wciąż wierzyli w zwycięstwo w tym spotkaniu. Przyjezdni dzięki w końcu skutecznej grze Russella Westbrooka zbliżyli się w pewnym momencie do rywala na 3 „oczka”. Następne kilka minut należało z kolei do Stephena Curry’ego, który błyszczał skutecznością na obwodzie. Ostatecznie Thunder przycisnęli swoich rywali w końcówce i przegrywali już tylko 88:85.
Zespół Thunder w czwartej kwarcie bardzo szybko wyszedł na prowadzenie, które wynikło z dobrej gry podkoszowych Thunder, którzy dobijali nieudane próby swoich kolegów z zespołu. Prócz tego Warriors notowali stratę za stratą, czyli robili to, co Thunder w pierwszych minutach tego spotkania. Pomiędzy zespołami ciągle utrzymywała się różnica 3 punktów na korzyść „Grzmotów”, a w samej końcówce dużo do powiedzenia mieli sędziowie, którzy nie zobaczyli co najmniej pięciu kroków Westbrooka. Ostatecznie ten stanął na linii rzutów wolnych, po czym wykorzystał dwa, a „Wojownicy” nie byli w stanie już na to odpowiedzieć i przegrali to spotkanie 108:102.
Rotacja Thunder ograniczyła się w tym spotkaniu do ledwie ośmiu graczy. Najlepszym strzelcem Thunder, bo niekoniecznie zawodnikiem tego meczu był Russell Westbrook, który zanotował 27 punktów, 12 asyst, 7 przejęć i 6 zbiórek. Grał jednak na fatalnej skuteczności – 7/21 z gry. Wysoką skutecznością nie popisał się także Durant, który trafiając 10/30 rzutów z gry zapisał na swoim koncie 26 „oczek” i 10 zbiórek. Double double zapisali także Adams i Ibaka.
Po stronie pokonanych najwięcej punktów zdobył Stephen Curry, który mecz skończył z 26 punktami, 10 zbiórkami i 7 asystami. Warto jednak nadmienić, że w meczu tym zanotował aż 7 strat. O „oczko” mniej dorzucił z kolei Klay Thompson, który w drugiej połowie był straszliwie niewidoczny. 23 punkty zanotował Draymond Green, który na parkiecie spędził przeszło 40 minut. Jedynym zawodnikiem, który w tym meczu nie zapisał ani jednego punktu był Andrew Bogut, któremu ta sztuka nie udała się mimo zaczęcia meczu w pierwszej piątce, jak i mimo 18 minut spędzonych na parkiecie.
[ot-video][/ot-video]
Stan rywalizacji: 1:0 dla Thunder
Obserwuj @PJ_Jankowski
Obserwuj @PROBASKET