W marcu odbędzie się ceremonia zastrzeżenia numeru, z jakim Pau Gasol występował w barwach Los Angeles Lakers. Hiszpański środkowy dołączy tym samym do największych klubowych legend. Zasadnicze jest jednak pytanie, czy zrobił dla kalifornijskiego na tyle dużo, aby dostąpić takiego zaszczytu. Lakers nie mają co do tego wątpliwości.
Nie do końca wiadomo, czego się spodziewać po Los Angeles Lakers w przyszłym sezonie, ale fani kalifornijskiego zespołu na pewno mogą zakreślić sobie w kalendarzu jedną datę. 7 marca 2023 roku w ramach spotkania z Memphis Grizzlies odbędzie się bowiem ceremonia zastrzeżenia numeru „16”, z jakim Pau Gasol grał dla Lakers przez sześć i pół roku. Hiszpan dostąpi tego zaszczytu jako dziesiąty w historii klubu zawodnik obok m.in. Bryanta, Chamberlaina, Magica, Abdul-Jabbara, O’Neala oraz Westa.
Lakers dziękują w ten sposób Gasolowi za wkład, jaki miał w dwa wywalczone tytuły mistrzowskie w 2009 i 2010 roku. Gasol trafił do Miasta Aniołów w lutym 2008 roku i z miejsca okazał się znakomitym wzmocnieniem. Lakers po jego transferze trzy razy z rzędu meldowali się zresztą w finale i zdobyli dwa mistrzostwa, a sam zainteresowany w barwach LAL trzykrotnie wystąpił w Meczu Gwiazd i trzy razy znalazł się też w zespołach All-NBA na koniec rozgrywek.
Wystąpił on w 429 spotkaniach w barwach Lakers, notując średnio 17.7 punktów, 9.9 zbiórek oraz 3.5 asyst na mecz przy ponad 52-procentowej skuteczności rzutów z gry. Z klubem pożegnał się latem 2014 roku, gdy wypełnił obowiązujący kontrakt. Zdecydował się wtedy odejść i związał się z Chicago Bulls. Karierę oficjalnie zakończył w październiku ubiegłego roku. Ostatni jej rozdział napisał w Barcelonie, skąd tak naprawdę wyfrunął do NBA, gdy w 2001 roku został wybrany z „trójką” draftu.