Golden State Warriors są studnia bez dna? Patrząc na poziom ich wydatków w przekroju ostatnich paru lat można odnieść takie wrażenie. Jednak Joe Lacob – jeden z właścicieli drużyny podkreśla, że obecny system związany z tzw. podatkiem od luksusu jest niesprawiedliwy. Ma na to konkretne argumenty.
Ekipa mistrzów, aby utrzymać swoją drużynę, musi zgodzić się na potężne wydatki związane z podatkiem od luksusu. Za poprzedni sezon Golden State Warriors zapłacili 170 milionów dolarów „luxury-tax”, czyli wspomnianego podatku. To rekordowa liczba. Nikt w historii NBA nie musiał przekazać do ligowej tak ogromnej sumy. Złośliwi mówili nawet, że GSW zdobyli tytuł wyłącznie dzięki swojemu nieograniczonemu budżetowi. Według Joe Lacoba obecny system jest niesprawiedliwy, bo karze drużyny za to, że wybierają graczy w drafcie, a następnie ich skutecznie rozwijają.
Warto zaznaczyć, że Warriors swój czwarty tytuł w przekroju ośmiu lat zdobyli z tym samym trzonem. – Podatek od luksusu to najtrudniejszy element do kontroli – mówi Lacob. – Oczywiście liga chce, by każdy zespół miał szansę do rywalizacji. Niektórzy wierzą, że wygraliśmy tylko dzięki wysokiemu budżetowi. […] Byliśmy 40 milionów dolarów ponad progiem podatku od luksusu. To nie jest jakaś kosmiczna liczba. Ogólnie musieliśmy zapłacić 200 milionów, ponieważ takie są kary za przekroczenie podatku – dodaje.
– Uważam, że to nie fair i powiem to wprost, by wszyscy usłyszeli. Oczywiście ten argument ma posłużyć mi, ale wierzę, że system jest niesprawiedliwy, zwłaszcza gdy budujesz drużynę w oparciu o graczy, których wybrałeś w drafcie – dodał w podcaście Andre Iguodali. Zatem to jest główny argument Lacoba. Warriors muszą płacić, bo wynagradzają takich zawodników jak Stephen Curry, Klay Thompson, Draymond Green, Kevon Looney czy Jordan Poole. Nie da się ukryć, że w przekroju ostatnich lat udało im się trafić z kilkoma nazwiskami i odpowiednio je rozwinąć.
– Jedynym graczem, o którego mogą mieć do nas pretensje w kontekście tego, że “wydajemy więcej niż konkurencja” jest Andrew Wiggins, który trafił do nas w efekcie transferu Kevina Duranta. Dla nas ta wymiana zadziałała świetnie. Wcześniej mówili, że to zła wymiana i że [Wiggins] jest przepłacony – mówi dalej Lacob. W przyszłym sezonie Warriors również będą płatnikami podatku od luksusu. Wysokość ich płatności zależy od ruchów, jakie podejmą przed zamknięciem okienka i przy okazji podpisywania wolnych graczy już po trade-deadline. Na ten moment spodziewamy się, że będą lidze dłużni około 141 milionów dolarów (natomiast Clippers 144 miliony).