Amerykańska koszykarka cały czas przebywa w moskiewskim więzieniu. Głos w sprawie zabrał LeBron James, który poniekąd został wywołany do tablicy, gdy w kontekście Brittney Griner wspomniała o nim jej trenera z Phoenix Mercury. Zawodnik Los Angeles Lakers podziela jej opinię.
W ostatnim czasie pojawiły się informacje, że Brittney Griner przyznała się do zarzucanych jej czynów. Chodzi o próbę przemytu niedozwolonych środków, mówiąc ściślej – olejku haszyszowego. Griner została złapana w lutym tego roku i do tej pory przebywa w areszcie. Grozi jej nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Amerykański rząd zaangażował się w sprawę jej uwolnienia, ale sytuacja jest bardzo skomplikowana, między innymi przez napięte stosunki dyplomatyczne pomiędzy Rosją i innymi krajami.
Jakiś czas temu Vanessa Nygaard, trenerka Phoenix Mercury, czyli zespołu, w którym Griner występuje w lidze WNBA, stwierdziła otwarcie, że: – Gdyby chodziło o LeBrona, już dawno byłby w domu, prawda? Te słowa mają pokazać, jaka jest wartość kobiety; jaka jest wartość czarnoskórej i lesbijki. Doskonale o tym wiemy i to wszystko z tego powodu boli jeszcze bardziej – mówiła. Zawodnik Los Angeles Lakers najwyraźniej został wywołany do tablicy, bo on również zabrał głos i otwarcie skrytykował działania rządu USA.
– Czy może teraz czuć, że Ameryka ją wspiera? Na jej miejscu kwestionowałbym to, czy chcę w ogóle do swojego kraju wracać – przyznał James. Griner o niczym innym nie marzy, bo w USA ma rodzinę oraz przyjaciół. Jednak James w swojej wypowiedzi stara się przede wszystkim zwrócić uwagę na fakt, że działania, jakie zostały podjęte dotychczas nie wystarczą, by zrobić różnicę. Przez ten fakt Griner może się czuć rozczarowana, a nawet zrezygnowana. Napisała nawet list do prezydenta Joe Bidena.
Specjalna jednostka w rządzie USA pracuje nad tym, by uwolnić Amerykanów, którzy zostali “niesłusznie zatrzymani” na terenie Rosji. W podobnej sytuacji do Griner jest Paul Whelan, były marines, który został aresztowany w grudniu 2018 roku pod zarzutem szpiegostwa. Negocjacje w jego sprawie ciągną się już 3,5 roku. Amerykański rząd zapewnia, że nie ustanie w swoich staraniach zapewnienia im powrotu do kraju. Na ten moment jednak Griner musi uzbroić się w cierpliwość.